Inflacja jest w Polsce najwyższa od ponad 20 lat. Podwyżki cen dają się wszystkim we znaki na stacjach paliw, przy opłacaniu rachunków domowych czy przy zakupach. Np. żywność w rok zdrożała średnio o 6,4 proc., a są takie produkty jak drób, cukier czy pieczywo, które poszło w górę w dwucyfrowym tempie.
Rząd chce ulżyć obywatelom i w ramach tarczy antyinflacyjnej chce m.in. obniżyć VAT do zera na produkty spożywcze. Ekonomiści mają wiele wątpliwości i sugerują nieoczywiste konsekwencje takich działań. Wskazują m.in., że obniżka cen wcale nie musi być równa obniżce podatku, bo producenci i sprzedawcy mogą chcieć na tym skorzystać.
Obniżka podatku VAT może chwilowo zmniejszyć ceny, ale nie powstrzyma globalnych podwyżek cen żywności, a jak twierdzi założyciel AGROunii Michał Kołodziejczak, drożyzna w przyszłym roku może być większa, niż mogło się wydawać do tej pory.
Kołodziejczak uzasadnia to rosnącymi cenami nawozów. Dla rolników oznacza to dużo wyższe koszty produkcji, które będą musieli uwzględnić w ostatecznych cenach sprzedaży.
Rolnicy dostali rózgę
Lider AGROunii wskazuje na nagłe podwyżki cen saletry, której tona ma kosztować w tej chwili nawet 4300 zł. A rok temu była po 1100 zł. Podaje też przykład mocznika, który w tym samym czasie zdrożał z 1400 do 5100 zł za tonę.
Czytaj więcej: Wysokie ceny gazu uderzają w firmy. Przedsiębiorstwa przerzucają rosnące koszty na klientów
Na alarm bije nie tylko AGROunia. Dzień przed wigilią także kujawsko-pomorska Izba Rolnicza pisze o tym, że spełnił się "czarny scenariusz". Wskazuje, że zakłady azotowe sprawiły rolnikom wątpliwej jakości prezent na święta w postaci podwyżek cen nawozów.
W mediach społecznościowych pojawiło się więcej tego typu wpisów od samych rolników, którzy narzekają, że to kolejny cios. Wyliczają, że drożeją też środki ochrony roślin, materiał siewny, opakowania, folie czy palety.
O drastycznych podwyżkach cen nawozów pisze serwis farmer.pl. Cytuje m.in. zagraniczną prasę i szacunki dotyczące francuskiej pszenicy. Tam koszty produkcji mogą wzrosnąć o 21 proc. w ciągu sezonu 2022/2023. Jedyna nadzieja na mniejsze podwyżki w Polsce w tym, że we wschodniej części Europy produkuje się mniej intensywnie i rolnicy zużywają mniej nawozów.
Serwis topagrar.pl tłumaczy wzrost cen nawozów głównie wyższymi stawkami za prąd i gaz, które są znaczącym kosztem w produkcji np. saletry. Zauważa też, że część handlowców wstrzymała sprzedaż nawozów. Np. z powodu nagłego wyczerpania zapasów, gdy rolnicy dowiedzieli się o podwyżkach i rzucili się na dostępny towar, który w niektórych miejscach jest jeszcze po starych, niższych cenach.