Chociaż władze Austrii podkreślają swoje zaangażowanie na rzecz pomocy Ukrainie, jednocześnie pragną utrzymać wieloletnie, sięgające kilku dekad związki z Rosją i dlatego bronią obecności Raiffeisen Bank w tym kraju. Wśród austriackich elit politycznych i biznesowych panuje bowiem przekonanie, że relacje z Moskwą można będzie po pewnym czasie przywrócić do wcześniejszego poziomu - ujawnił Reuters za osobami zbliżonymi do rządu w Wiedniu, zastrzegającymi sobie anonimowość.
Austriacki bank działa w Rosji
Jak poinformowano, Raiffeisen Bank nie przedstawił jeszcze planów dotyczących opuszczenia Rosji Europejskiemu Bankowi Centralnemu, co oznacza, że jego wycofanie się z tego państwa w ciągu najbliższych miesięcy jest mało prawdopodobne.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Co więcej, taka decyzja będzie prawdopodobnie zależała również od Kremla, w tym - być może - nawet od Władimira Putina. Władze Rosji dały bowiem austriackiemu bankowi do zrozumienia, że chciałyby jego pozostania na rosyjskim rynku, ponieważ Raiffeisen Bank umożliwia Moskwie dokonywanie płatności międzynarodowych - podkreślił Reuters.
Agencja przypomniała, że z usług banku korzysta w Rosji około 4 mln klientów, którzy posiadają w nim indywidualne konta, a także około 2,6 tys. klientów korporacyjnych. Personel Raiffeisen Bank w tym kraju liczy 10 tys. osób.
Zarobki Raiffeisen Bank w Rosji
Raiffeisen Bank International (RBI) w ubiegłym roku zarobił w Rosji ponad 2 miliardy euro, co stanowi ponad połowę całkowitego zysku - powiadomił w poniedziałek portal Politico. Wcześniej informowano, że austriacki bank znalazł się na ogłoszonej przez władze Ukrainy liście 26 firm z 13 państw świata, określonych jako "sponsorzy rosyjskiej wojny".
RBI działa na rosyjskim rynku od 1996 roku. Od początku inwazji Kremla na Ukrainę bank "rozważa" wycofanie się z Rosji, ale nie podejmuje w tym kierunku żadnych kroków. Ponadto pozostaje jednym z niewielu banków w tym kraju, które nadal mogą przeprowadzać transakcje w systemie Swift. W lutym dochodzenie w sprawie RBI wszczął amerykański urząd ds. sankcji – relacjonował w marcu austriacki dziennik "Der Standard".