W ostatnich tygodniach konsumenci szczególnie odczuwają wzrost cen masła. Z raportu portalu next.gazeta.pl, opartego na analizie rzeczywistych paragonów z mniejszych sklepów w całej Polsce, wynika, że średnia cena 200-gramowej kostki masła w październiku wyniosła 8,75 zł. To oznacza, że w ciągu roku produkt zdrożał o 34,8 proc., a w ciągu miesiąca o 10,8 proc.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dlaczego masło najmocniej drożeje? "To podkręca wzrost cen"
Eksperci zauważają, że wahania cen masła mają charakter cykliczny. – Takie fluktuacje cenowe na maśle obserwujemy co kilka lat. Przypominają trochę tak zwane górki i dołki w sektorze produkcji wieprzowiny – wyjaśnił w rozmowie z portalem dr inż. Andrzej Gantner, dyrektor generalny Polskiej Federacji Producentów Żywności (PFPŻ).
Jak dodał ekspert, w zeszłym roku masło bardzo potaniało. W efekcie producenci mleczarni przerzucili się na bardziej opłacalne produkty, takie jak sery, co zmniejszyło podaż masła. To doprowadziło do wzrostu jego cen. Według eksperta, w pierwszym lub drugim kwartale 2025 r. ceny masła prawdopodobnie zaczną spadać.
Wzrost cen masła to nie tylko efekt ograniczonej podaży. Jest jeszcze czynnik czysto rynkowy. Część inwestorów wykupuje kontrakty terminowe na ten produkt, co dodatkowo podbija jego ceny. – Są to transakcje terminowe, gdzie blokuje się towar na pewien czas, żeby potem go z zyskiem odsprzedać. To jeszcze bardziej podkręca wzrost cen – tłumaczył ekspert.
Duży wzrost cen widać także w przypadku pomidorów. Ceny tego warzywa wzrosły o 9,1 proc. rok do roku i o 63,3 proc. miesiąc do miesiąca. Jest to głównie spowodowane zakończeniem sezonu na świeże warzywa. Za ogórki trzeba płacić o ponad 26 proc. więcej niż przed rokiem, a za jabłka o 15,4 proc. więcej. Z wysokimi cenami owoców związany jest drożejący sok pomarańczowy (o 23,1 proc. rok do roku).
Podwyżki w październiku nie ominęły także słodkich przekąsek, w tym czekolady, wafelków, herbatników oraz dżemów. Ciągle drożeją także produkty mleczarskie, jak sera żółtego, śmietany czy serka wiejskiego.
Te produkty tanieją
Z kolei duży spadek cen zanotował cukier (- 36,6 proc. rok do roku). Spadła też średnia cena oleju słonecznikowego (-7,9 proc.), bułki kajzerki (-13,8 proc.), bananów (-14,4 proc.) oraz ziemniaków (-2,9 proc. rok do roku).
Pomimo, że bułki kajzerki staniały, to zaobserwowano wzrost cen najzwyklejszego chleba, tzw. baltonowskiego czy jego pszenno-żytnie odpowiedniki. W październiku za bochenek z mniejszego sklepu trzeba było zapłacić średnio 5,01 zł.
– Ceny chleba dla niektórych mogą być już dość szokujące. Dwa lata temu pojawiła się dyskusja, czy cena bochenka może sięgnąć 10 zł, teraz te bardziej wyrafinowane potrafią kosztować kilkanaście, a nawet 20 zł. Do tego niektóre sieci bardzo mocno zmniejszyły gramaturę bochenka chleba, próbując utrzymać cenę – mówił w rozmowie z portalem dyrektor generalny Polskiej Federacji Producentów Żywności.
Według eksperta, obecnie najważniejszym czynnikiem wpływającym na koszty i ceny jest energia. Warto dodać, że droga energia obecna jest na każdym etapie łańcucha produkcji.
– Mamy najdroższą energię w Europie, to jest kluczowy czynnik. Sporo dużych firm wykonało pracę w kierunku przejścia na OZE i potrafią trzymać w ryzach udział energii w kosztach produkcji - w okolicach 2-3 proc. Jednak zarówno one, jak i wiele małych i średnich firm, nie jest jeszcze dobrze przygotowanych na radzenie sobie z obecnymi cenami prądu, co powoduje wzrost cen na półkach – stwierdził Andrzej Gantner.
Stabilizacja dopiero w 2025 r.
Dane GUS dotyczące inflacji za październik również wskazują na wzrost cen żywności. Jak informował serwis money.pl, inflacja w październiku wyniosła 5 proc. w ujęciu rok do roku. Dane wskazują na niewielkie przyspieszenie, bowiem we wrześniu wskaźnik inflacji wynosił 4,9 proc.
Dr Artur Fiks z Uniwersytetu WSB Merito wskazuje na spodziewany wzrost cen takich produktów jak owoce, warzywa oraz ich przetwory i produkty zbożowe, czyli kasze, mąki makarony i pieczywo. Ekspert zauważył, że, według aktualnych prognoz, w najbliższym czasie tempo wzrostu cen znacząco przyspieszy.
– Dopiero w przyszłym roku sytuacja powinna się ustabilizować. Inflacja – według projekcji NBP z lipca br. – będzie w 2025 roku wynosić 5,2 proc. – mówił dr Artur Fiks