Z kontrolerami ZUS porozmawiali dziennikarze Onetu. Jedna z pracownic zakładu opowiedziała portalowi o przypadku, gdy kontrolerzy mieli sprawdzić, czy mężczyzna, który wziął zwolnienie lekarskie, rzeczywiście jest w domu.
Gdy zapukali do drzwi, otworzyła im matka mężczyzny. Uznała jednak, że to nie kontrolerzy, a pracownicy firmy kurierskiej. Poinformowała ich, że syna nie ma, bo poszedł do pracy i że ona może odebrać przesyłkę. Dopiero później zrozumiała, z kim naprawdę rozmawia. Tym samym sama narobiła synowi problemu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pracownicy w trakcie zwolnienia lekarskiego potrafią też prowadzić remonty w domu albo pracować w ogrodzie - na przykład kosić trawę. Czasami chodzą na imprezy, jeżdżą na wycieczki, a nawet wybierają się na pielgrzymki.
Jak ZUS typuje ludzi do kontroli
Pracownicy ZUS tłumaczą, że do kontroli wybierają m.in. osoby, które często biorą krótkie zwolnienia od różnych lekarzy, związane z odmiennymi schorzeniami. Kontrolerzy wspomagają się też analizą materiałów publikowanych w mediach społecznościowych. Niektóre osoby przebywające na zwolnieniach dzielą się w tym czasie zdjęciami z wycieczek, nie myśląc o tym, jak łatwo dostępne są to materiały.
O nieprawidłowościach w wykorzystywaniu zwolnienia lekarskiego informują też ZUS na przykład sąsiedzi.
Jak podaje Onet, w gronie kontrolerów ZUS do rangi legendy urosła szczególnie jedna historia, dotycząca kontroli zwolnienia lekarskiego, które wziął właściciel zakładu pogrzebowego.
Mężczyzna, zamiast przebywać w domu, przyszedł w trakcie zwolnienia do swojego zakładu i normalnie pracował. Gdy do drzwi zapukała kontrola z ZUS, przestraszony przedsiębiorca schował się w trumnie. Kontrolerzy wyczuli jednak, że coś jest nie tak, otworzyli wieko trumny i znaleźli właściciela. Pracownicy ZUS podkreślają, że takie zdarzenie naprawdę miało miejsce.