Największe polskie lotnisko sparaliżowane... przemarszem dzików. Zwierzęta kręciły się po pasie startowym warszawskiego lotniska im Chopina przez pół godziny.
- _ W tym czasie samoloty nie mogły ani startować, ani lądować _ - mówi IAR rzecznik portu Przemysław Przybylski. - _ Dwa dziki wbiegły na pasy startowe. Przeganianie ich trwało około pół godziny, trzeba było wstrzyma operacje lotnicze. Już wszystko w porządku, ani dzikom, ani nikomu innemu nic się nie stało _- dodaje.
Skąd wzięły się na ogrodzonym lotnisku dziki? - _ Nie ma dziur w płocie, prawdopodobnie dostały się na lotnisko razem z jakimś pojazdem, który wjeżdżał przez którąś z trzech bram. Innej możliwości nie ma. Ogrodzenie jest szczelne i żadne stworzenie nie może się przez nie przedostać. Zwłaszcza tak duże jak dzik. _
Zaraz po wtargnięciu dzików opóźnienia na lotnisku sięgały kilkunastu minut. Obecnie ruch wraca do normy.
Czytaj więcej w Money.pl