Sprawę opisał serwis Bloomberg, który zauważa, że w tym roku europejskie linie lotnicze wyemitują do atmosfery ponad 1 miliard ton dwutlenku węgla.
Zdaniem ONZ, w ciągu najbliższych trzech lat lotnictwo może zająć pierwsze miejsce na liście największych emitentów gazów cieplarnianych, wyprzedzając pod tym względem energetykę węglową.
"Flygskam" (pol. wstyd przed lataniem) - to termin, którym Szwedzi określają niechęć do krótkich podróży samolotami, podyktowaną kosztami środowiskowymi.
We Francji dużą popularność zyskuje hasztag #avihonte, znaczący to samo. W Paryżu pojawiła się nawet propozycja, by zawiesić wszystkie krajowe loty.
Z kolei austriacka kolej zakupiła nowe wagony sypialne z uwagi na rosnące zainteresowanie podróżami na długich trasach.
Z kolei Niemcy planują obniżenie podatku na kolej, przy jednoczesnym wzroście na podróże lotnicze.
Moda na nielatanie zaczyna mieć swoje finansowe efekty. Jak podaje SAS, jego ruch spadł o 2 proc. w ciągu ostatnich dziewięciu miesięcy.
Największy problem mają europejskie linie lotnicze, kursujące na krótkich dystansach, na których alternatywą jest szybka kolej.
Jak mówi Carsten Spohr, dyrektor generalny Deutsche Lufthansa, winę za nadmierne wykorzystanie transportu lotniczego ponoszą tanie linie lotnicze i bilety za 5 euro, które wywołały popyt na "niepotrzebne" podróże.
Z kolei zdaniem Ryanair wypełnione samoloty przekładają się na niski poziom emisji na pasażera.
Tak czy inaczej, lotnicze podróże generują ogromne ilości gazów cieplarnianych a samoloty z silnikami elektrycznymi lub hybrydowymi mają szansę wejść na rynek najwcześniej za ok. 10 lat, i to tylko na krótkich trasach.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl