Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Grzegorz Osiecki
Grzegorz Osiecki
|
aktualizacja

Trzy scenariusze dla partyjnych pieniędzy PiS. Domański pod presją Tuska

624
Podziel się:

Po uchwale PKW przywracającej PiS pełne finansowanie, partia Jarosława Kaczyńskiego domaga się natychmiastowej wypłaty zatrzymanych 22 milionów złotych. Minister finansów Andrzej Domański ma do wyboru trzy ścieżki działania, ale każda z nich niesie poważne konsekwencje prawne i polityczne.

Trzy scenariusze dla partyjnych pieniędzy PiS. Domański pod presją Tuska
Na zdjęciu minister finansów Andrzej Domański i prezes PiS Jarosław Kaczyński (East News, Getty Images, Filip Naumienko, Marysia Zawada, Tomasz Jastrzebowski)

Po poniedziałkowej uchwale PKW PiS oczekuje wypłaty pieniędzy w najbliższych dniach. - Kierując się logiką ministra finansów, to wysłałbym te pieniądze jeszcze w tym roku, by nie obciążać przyszłorocznego budżetu, ale realistycznie spodziewamy się wpłynięcia tych środków po Nowym Roku w ciągu tygodnia, najdalej 10 dni. Ustawa mówi, że wypłata powinna nastąpić niezwłocznie - mówi nam Henryk Kowalczyk, skarbnik PiS.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Pierwszy McDonald's W Polsce "Amerykanie postawili jeden warunek" - Rafał Sonik w Biznes Klasie

Sytuacja nie jest jednak tak prosta. Sama PKW, choć przyjęła uchwałę wdrażającą orzeczenie Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego, uznającą skargę PiS na sierpniową decyzję komisji, to podkreśliła w niej, że nie ocenia, czy izba spełnia kryteria niezależnego sądu. Jednocześnie, jak pisaliśmy w money.pl, PKW wysłała do Ministerstwa Finansów pisma, z których wynika, że wcześniejsze decyzje PKW zmniejszające dotację i subwencję dla PiS są nieaktualne, czyli powinna nastąpić wypłata. Tyle że część członków PKW mówi, że wypłata to decyzja szefa resortu finansów Andrzeja Domańskiego.

Decyzja jest w rękach ministra finansów. Z jednej strony musi rozważyć orzecznictwo, które dotyczy skuteczności działania tej izby SN, z drugiej jest uchwała rządu, która odnosi się do tych kwestii - podkreśla w rozmowie z money.pl Paweł Gieras, członek PKW, który głosował przeciwko przyjęciu uchwały.

Nieco dalej idzie inny członek PKW Ryszard Balicki, który mówi, że na miejscu ministra nie spieszyłby się z wypłatą. - A choć to nie moja decyzja, to pewnie bym na jego miejscu tych pieniędzy nie wypłacił - powiedział we wtorek w TVN24 Ryszard Balicki, który wstrzymał się od głosu podczas przyjmowania uchwały.

W poniedziałek zadaliśmy pytania resortowi finansów, co minister zrobi po decyzji PKW, ale nadal czekamy na odpowiedź. W resorcie trwają zapewne analizy, co w tej sprawie zrobić, tym bardziej, że Andrzej Domański znalazł się pod presją własnego szefa. Donald Tusk odniósł się do tej sprawy na portalu X, pisząc: "'Pieniędzy nie ma i nie będzie'. Na moje oko tyle wynika z uchwały PKW".

Jednak z tego wpisu nie wynika wcale, czy chodzi o zablokowanie wypłaty całości, czy części środków dla PiS.

Trzy warianty, czyli co z wypłatą dla PiS

Jakie scenariusze są na stole? Wariant pierwszy to wypłata całości, czyli zwrot PiS zatrzymanych na podstawie sierpniowej uchwały PKW sum z dotacji i subwencji, po 10,8 mln zł z każdej z nich. - W tym roku powinniśmy otrzymać ponad 17 mln zł zwrotu z tej sumy - mówi Henryk Kowalczyk. Reszta, czyli około 6 mln zł, miałaby wpłynąć w końcówce stycznia 2025 roku, kiedy płacona jest ostatnia rata subwencji za IV kwartał poprzedniego roku.

To wariant najbardziej bezpieczny dla ministra finansów, ponieważ i w kodeksie wyborczym, i w ustawie o partiach politycznych zapisy są podobne. "Przekazania dotacji podmiotowej (...) dokonuje minister właściwy do spraw finansów publicznych na podstawie informacji Państwowej Komisji Wyborczej" - to dla przykładu przepis z art. 150 Kodeksu wyborczego. Widać, że szef resortu finansów działa tu jako wykonawca decyzji komisji. Takie zresztą do niedawna było stanowisko samego resortu finansów, tak sprawę przedstawiał w mediach Andrzej Domański. Takie stanowisko zostało nawet wysłane do PiS, gdy ten skarżył się na zmniejszenie subwencji.

"Minister finansów zgodnie ze swoją właściwością nie dokonuje merytorycznej oceny przesłanek, będących podstawą rozstrzygnięcia PKW. Pełni jedynie formalną i techniczną funkcję w procesie przekazywania środków subwencji. Odbywa się to jednak przy uwzględnieniu i w poszanowaniu uchwał podjętych przez PKW. Z tej przyczyny działania ministra finansów w zakresie wypłaty rat subwencji są bezpośrednio uzależnione od rozstrzygnięcia PKW" - możemy wyczytać w piśmie MF do PiS.

Jeśli takie będzie rozstrzygnięcie, to oprócz zwrotu 22 mln zł za ten rok zmniejszonej wcześniej dotacji i subwencji, w kolejnych latach PiS będzie otrzymywał 26 mln zł subwencji rocznie.

Drugi wariant to wypłata części środków - w takim scenariuszu mimo poniedziałkowej uchwały PKW sytuacja zostaje tak, jak jest obecnie, czyli podstawą dla ministra do działania jest nadal sierpniowa uchwała PKW, która obcięła dotację i subwencje po 10,8 mln zł w każdym przypadku.

Jeśli minister uzna, że Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych nie jest sądem, to powinien wypłacać na dotychczasowych zasadach, a jeśli uzna, że był sądem powinien wypłacić to, co wcześniej zostało zatrzymane - mówi członek PKW Paweł Gieras.

Jeśli Andrzej Domański zdecyduje się na taki krok, to po pierwsze nie zwraca PiS ani subwencji, ani dotacji, natomiast w kolejnych latach wypłaca w pomniejszonej z 26 do 15,1 mln zł kwocie roczną subwencję dla partii Jarosława Kaczyńskiego. To w praktyce oznacza, że za 2024 r. ostatnia rata wypłacona w grudniu wyniesie nieco ponad 2 mln zł.

Zatrzymanie całości pieniędzy. To trzeci, najbardziej radykalny scenariusz, ale nie można go wykluczyć. Takie głosy pojawiają się, choć głównie w KO. O co chodzi? Na podstawie sierpniowej decyzji PKW, w której odrzucono sprawozdanie komitetu wyborczego PiS, w listopadzie komisja odrzuciła sprawozdanie partii politycznej PiS.

Konsekwencją pierwszej decyzji jest okrojenie dotacji i subwencji dla PiS, a konsekwencją kolejnej wstrzymanie wypłaty już okrojonej subwencji na trzy lata. Tyle że ustawa o partiach politycznych jest jeszcze bardziej jednoznaczna niż kodeks wyborczy, bo mówi, że blokada subwencji może nastąpić jedynie, jeśli skarga zostanie oddalona, w innym przypadku ma być nadal wypłacana.

Na razie posiedzenie w tej sprawie w Izbie Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych zostało wyznaczone na 14 stycznia. A ponieważ uchwała z sierpnia była dla PKW podstawą decyzji z listopada, to zapewne także w tym przypadku skład z SN uzna zasadność skargi PiS, co zgodnie z przepisami oznacza, że subwencja nie powinna być blokowana. Ale także w tym przypadku będą podnoszone wątpliwości dotyczące izby, która rozpatrywała sprawę, i żądania, żeby pieniądze wstrzymać.

W sytuacji gdy nie ma przestrzeni do uprawomocnienia decyzji PKW z listopada, minister powinien zawiesić wypłatę subwencji do momentu, gdy I prezes SN Małgorzata Manowska zapewni rozpatrywanie tych spraw zgodnie z uchwałą SN o należytym obsadzaniu składów sędziowskich -mówi nam Mariusz Witczak z KO.

Który wariant wybierze rząd?

Jak widać, zamieszanie jest spore i nie wiadomo, na który z wariantów padnie wybór.

Minister finansów w obecnym stanie prawnym nie ma za bardzo możliwości powiedzieć: "nie wypłacamy tych pieniędzy", jego rola jest formalna, o czym mówił wcześniej. Ale nie można wykluczyć innych opcji. Faktycznie to pole działania dla rządu, parlamentu i prezydenta. To jest poziom, na którym sprawa powinna zostać rozwiązana - mówi money.pl Krzysztof Izdebski z Fundacji Batorego.

Na razie w rządzie i MF trwają konsultacje, co w tej sytuacji zrobić. Z jednej strony są emocje i oczekiwania elektoratu. - Jak wytłumaczyć ludziom, że PiS nadużywał w kampanii pozycji w rządzie, transferował pieniądze, a teraz wskazani przez nas członkowie PKW doprowadzili swoim głosowaniem do przyjęcia tej uchwały? - mówi nam polityk KO.

Z drugiej strony jest ocena statusu izby, która podejmuje decyzję w sprawach wyborczych. Rząd przyjął niedawno uchwałę, w której podkreślał, że jest ona kwestionowana zgodnie z orzeczeniami sądów europejskich, choć tu pojawiają się głosy, że nie dotyczy to wyborczej roli tej izby.

Z kolei z trzeciej strony są przepisy kodeksu wyborczego i ustawy o partiach politycznych, które w wielu kwestiach są jednoznaczne. A choć decyzja zostanie podjęta zapewne na najwyższym politycznym szczeblu, to jej konsekwencje spadną głównie na ministra finansów Andrzeja Domańskiego, bo to on jest wymieniony w obu ustawach. -Jeśli zostaną podjęte złe decyzje, to konsekwencją może być Kodeks karny albo Trybunał Stanu - słyszymy od osoby z obozu rządowego.

Na pewno PiS nie zamierza tolerować sytuacji, w której pieniądze zostaną obcięte lub zablokowane.

Nie interesuje nas, co pisze na X Tusk. Mamy stanowisko Domańskiego, że wykonuje decyzje PKW. Jeśli nie dostaniemy pieniędzy, które wynikają z uchwały PKW, to zgłosimy sprawę do prokuratury o niedopełnienie obowiązków - zapowiada Henryk Kowalczyk z PiS.

PiS zapowiada też enigmatycznie inne kroki.

Cała sprawa ma też inny kontekst, bo może rzutować na to, jak będzie rozwiązana kwestia sądu wyborczego w wyborach prezydenckich. Rola IKNiSP jest kwestionowana przez część sceny politycznej, jako alternatywa pojawiła się propozycja marszałka Szymona Hołowni, by w tych sprawach rozstrzygali sędziowie z trzech innych izb SN. Ale na razie żadnych rozstrzygnięć nie ma.

Grzegorz Osiecki, dziennikarz money.pl

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(624)
TOP WYRÓŻNIONE (tylko zalogowani)
Gość
3 dni temu
Po co marnować te pieniądze lepiej przeznaczyć na szpitale.
Janusz K.
3 dni temu
Ani grosza za rozgrabienie kraju
Andrzej W.
3 dni temu
Nie ma wątpliwości że pisowcy kradli na swoją kampanię publiczne pieniądze, dowody są niepodważalne. Logiczną konsekwencją jest pozbawienie Kaczyńskiego pieniędzy, złodzieje muszą ponieść konsekwencje.
POZOSTAŁE WYRÓŻNIONE
Zryty łep
3 dni temu
Żadnej kasy ...już sobie nakradli zgodnie ze swoim prawem ....niech złożą skargę do strasburga
B52
3 dni temu
"Pieniędzy niema i nie będzie" uśmiechamy się wyznawcy PiSu ;)
593
3 dni temu
jeśli pic dostanie tą kasę to również może to być przestępstwo i wyrok dla ministra.
NAJNOWSZE KOMENTARZE (624)
Prawdziwy Pol...
3 godz. temu
Ulala ale przecież ten Daglas finansowy złożył Dymisję,i co taką cisza
darek
3 godz. temu
nowacka to jakaś pomyłka
aja
5 godz. temu
JA zabrałabym 800-+. To się uspokoicie.
aja
5 godz. temu
Ministrze w krótkich spodenkach jak nie wpłacisz pieniędzy, to będą zarzuty karne i cywilne. Zastanów się czy będzie Cię na to stać.
etyk po
5 godz. temu
Pełczyńska "po uważaniu" szasta publicznym pieniądzem bardziej niż Romanowski, zatem Domański nie musi mieć obiekcji.
...
Następna strona