- Stanowisko Unii Europejskiej jest jasne i spójne. Umowa ws. brexitu nie podlega renegocjacji. Wczoraj dowiedzieliśmy się, czego Wielka Brytania nie chce. Ale wciąż nie wiemy, czego chce Wielka Brytania - napisał na Twitterze Donald Tusk.
Po wypowiedziach brytyjskiej premier Theresy May można wnioskować, że chce ona nowych negocjacji na temat warunków opuszczenia Unii przez Wielką Brytanię. Polityk sięga po argument bolesnej katastrofy w sytuacji "rozwodu" bez umowy.
- Pojadę do Brukseli, by uzyskać znaczącą i prawnie wiążącą zmianę wobec kontrowersyjnej propozycji, której celem jest powstrzymanie powrotu kontroli granicznych - mówiła tak do brytyjskich parlamentarzystów przed ważnym głosowaniem dotyczącym brexitu.
Deputowani odrzucili jednak 5 z 7 poprawek do tzw. planu B premier Theresy May. To było kolejne głosowanie, które nie poszło po myśli szefowej brytyjskiego rządu. Pierwszy cios padł 15 stycznia. Wtedy przeciw umowie było 423 posłow, a "za" zaledwie 202.
Cały ten bój toczy się tak naprawę o Irlandię Północnę. Unia Europejska chce wprowadzić mechanizm tzw. bezpiecznika (ang. backstop). Miałby polegać na tym, że nawet po wyjściu Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej, na granicy Irlandii Północnej i Irlandii nie wróciłyby kontrole graniczne. To jeden z punktów spornych w negocjacjach. Niektórzy posłowie obawiają się, że przez to Wielka Brytania będzie w nieskończoność zależna od unijnych przepisów.
Theresa May nie ma jednak co liczyć na otwarcie unijnych przywódców na kolejne rozmowy. Choć jest przestrzeń do rozmów o deklaracjach czy gwarancjach, to wznawianie całej sprawy nie wchodzi w grę.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl