Minister Maląg podczas konferencji prasowej podała, że od 1 kwietnia 2016 r., gdy ruszył program "Rodzina 500 plus" na świadczenia wydano 213 mld zł. To więcej pieniędzy niż Polska może otrzymać w ramach KPO na wzmocnienie gospodarki (158,5 mld złotych).
- To najwyższy progres, jeśli chodzi o wspieranie rodzin i wychodzenie z ubóstwa. Co miesiąc 7 mln dzieci otrzymuje świadczenie. Gdy wrócimy do 2015 r., to takich programów nie było. Rodzic, który wychowuje dziecko od urodzenia do 18. roku życia, otrzymuje wsparcie wynoszące 120 tys. zł - oświadczyła minister. Polityk dodała, że 500+ pozwala podnieść standard życia i jest to inwestycja w przyszłość.
W tej kwocie znajduje się również świadczenie "Dobry Start", czyli 300 zł jednorazowego wsparcia dla wszystkich uczniów rozpoczynających rok szkolny.
500+ dzietności nie poprawiło
Program 500+ m.in. miał poprawić dzietność, tak zapowiadało Prawo i Sprawiedliwość. Jednak kryzys demograficzny się powiększa.
Jak pisaliśmy na money.pl, w lutym 2022 r. urodziło się 23 tys. dzieci. Był to najgorszy miesiąc od drugiej wojny światowej. Na każde 10 tys. mieszkańców Polski ubyło 14 osób.
Już w 2019 r. szef Polskiego Funduszu Rozwoju, Paweł Borys, ostrzegał przed zapaścią demograficzną naszego kraju, przytaczając szacunki ONZ w tej sprawie.
Latem ubiegłego roku minister Maląg zapytana o fiasko wzrostu dzietności w związku z 500+ oświadczyła, że to wina poprzedników.
- Polska jest obecnie w tzw. pułapce demograficznej, która wynika z zaniedbań poprzedników. Wprowadzenie programu "500 plus" to był ostatni dzwonek, żeby wdrożyć skuteczne rozwiązania. Bez niego sytuacja demograficzna byłaby gorsza - mówiła w sierpniu 2021 r. na antenie TVP Info Marlena Maląg.
Ekonomista Rafał Mundry zwrócił wtedy uwagę, że dzietność w Polsce była na niższym poziomie niż przed wprowadzeniem programu.
Tuż przed uruchomieniem programu 500+ ówczesna premier Beata Szydło mówiła: - My wspieramy i chcemy realizować politykę, która będzie wspierała polskie rodziny. Z jednej strony mówimy o tym wsparciu materialnym, a z drugiej strony przed nami poradzenie sobie z zapaścią demograficzną, w której się znaleźliśmy - dodała premier.
"Rząd nie ma wpływu"
W jej opinii są czynniki, na które rząd wpływu nie ma. - Pierwsze dziecko w Polsce przychodzi zdecydowanie później, niż działo się to jeszcze 10 lat temu - podkreśliła Rafalska.
Pod koniec obecnego roku rząd przyjął "Strategię Demograficzną 2040". Zakłada ona wzrost dzietności, szczególnie wśród kobiet w wieku 25-34 lata.