Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Paweł Gospodarczyk
Paweł Gospodarczyk
|

Ukraina szykuje się na najtrudniejszą zimę w historii. "Sytuacja jest dramatyczna"

Podziel się:

Rosja zniszczyła już około 40 proc. systemu energetycznego Ukrainy. Nadchodząca zima będzie prawdopodobnie najtrudniejszą w historii kraju. O przygotowaniach do niej opowiedział nam Bogdan - Ukrainiec, który wraz z żoną mieszka w Berdyczowie niedaleko Żytomierza. - Bez światła dasz radę, ale bez ogrzewania i wody już nie. Jeśli Rosjanie zaczną bombardować infrastrukturę gazową, sytuacja stanie się krytyczna - mówi w rozmowie z money.pl

Ukraina szykuje się na najtrudniejszą zimę w historii. "Sytuacja jest dramatyczna"
Skutki rosyjskich ataków w rejonie Mikołajowa na południu Ukrainy (PAP, HANNIBAL HANSCHKE)

Energoterror - tak władze Ukrainy określają obecne działania Rosji. Na początku października rosyjska armia nasiliła ataki na ukraińskie obiekty energetyczne. W miniony wtorek prezydent Wołodymyr Zełenski przekazał w rozmowie z unijną sekretarz ds. energii Kadri Simson, że uszkodzeniu uległo już blisko 40 proc. infrastruktury krytycznej Ukrainy, w tym elektrowni, elektrociepłowni i elektrowni wodnych. Kraj przestał eksportować energię elektryczną do Unii Europejskiej i ma coraz większe problemy przed zbliżającą się zimą, być może najtrudniejszą w historii.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Co zamierza Putin? Wojskowy wskazał jego cele

Najtrudniejsza zima w historii

- To, że Rosja uciekała się do terroru wobec sektora energetycznego, pokazuje jej słabość. Nie mogą pokonać Ukrainy na polu bitwy i dlatego próbują w ten sposób złamać nasz naród - powiedział Zełenski w opublikowanym w czwartek nagraniu wideo.

- Tylko do dzisiejszego wieczora ok. 4,5 mln odbiorców zostało czasowo odłączonych od dostawy prądu. W szczególności w Kijowie i dziesięciu obwodach: kijowskim, dniepropietrowskim, żytomierskim, zaporoskim, sumskim, kirowohradzkim, charkowskim, czernihowskim, chmielnickim i czerkaskim. Odłączenia są również możliwe w innych obwodach - dodał prezydent Ukrainy.

W Kijowie po atakach przeprowadzonych 31 października 80 proc. odbiorców nie miało wody, a bez elektryczności pozostało 350 tys. mieszkań. Instytucje, urzędy i lokale gastronomiczne ograniczyły swoją działalność. "Deficyt w systemie energetycznym jest znaczny po barbarzyńskich atakach agresora" - napisał mer miasta Witalij Kliczko w serwisie Telegram.

- Kijów, Czernihów, Mikołajów, Zaporoże, Dnipro - w tych miastach sytuacja jest dramatyczna - mówi w rozmowie z money.pl 29-letni Bogdan, który wraz z żoną mieszka w rodzinnym Berdyczowie w obwodzie żytomierskim. Wcześniej studiował i pracował w Polsce.

- W mniejszych miastach jest nieco lepiej, co nie oznacza, że problemów nie ma. Np. po atakach, w których ucierpiał Żytomierz, nie mieliśmy prądu po kilka godzin dziennie - dodaje.

Agregaty dla żołnierzy

Noszenie ubrań z elementami odblaskowymi po zmroku stało się koniecznością w wielu miastach Ukrainy. Lokalne władze apelują o zabieranie ze sobą latarek po wyjściu z domów.

Mieszkańcy przyjmują ograniczenia ze zrozumieniem, ale nie pozostają bezczynni. Dużym zainteresowaniem cieszą się m.in. agregaty prądotwórcze.

Organizujemy tego typu sprzęt przede wszystkim z myślą o przetransportowaniu go na front. Agregaty są teraz potrzebne zarówno żołnierzom, jak i nam, ale wszyscy wiedzą, czyje potrzeby są teraz ważniejsze. W pierwszej kolejności chcemy zabezpieczyć wojskowych - podkreśla Bogdan.

- Powiedzmy sobie wprost: nie każda rodzina w Ukrainie może sobie pozwolić na wydatek związany z kupnem takiego agregatu. To dość duży koszt. Jednak każdy ma świadomość, że trzeba przygotowywać się na najgorsze. Właściwie co drugi mój znajomy pomaga finansowo, dorzuca się do zbiórki na zakup sprzętu. Wszyscy znamy kogoś, kto jest w wojsku, albo pracuje jako wolontariusz. To dotyczy wszystkich - mówi nasz rozmówca.

Problemy z energią sprawiają, że codzienność staje się wyzwaniem. - W rejonie naszego domu nie ma utwardzonego chodnika. Po godz. 18 na ulicach panuje całkowita ciemność, więc bez latarek i odblasków trudno się poruszać. W domu prąd staramy się oszczędzać. W kuchni korzystamy głównie z gazu. To są małe rzeczy, ale nie bez znaczenia - opisuje nasz rozmówca.

Obawy o gaz

Gaz zyskał status kluczowego surowca w Ukrainie w kontekście przetrwania najbliższej zimy. Na koniec lipca w podziemnych magazynach znajdowało się 11,7 mld m sześc. surowca. W sezonie grzewczym 2021/2022 kraj zużył z magazynów 9,8 mld m sześc.

Problemem nie dotyczy więc zasobów, lecz tego, co zrobi Rosja. "Nie można wykluczyć, że w przyszłości dojdzie do ostrzałów rakietowych infrastruktury gazowej (np. stacji kompresorowych) w celu sparaliżowania krajowego systemu przesyłu tego paliwa" - przewidywał Ośrodek Studiów Wschodnich w swojej analizie na początku sierpnia.

- Bez światła dasz radę, ale bez ogrzewania i wody już nie. My mieszkamy w budynku wolnostojącym, mamy ogrzewanie gazowe i na razie nie martwimy się o ciepło. Problem jest w tych mieszkaniach i domach, które ogrzewane są prądem. Jeśli Rosjanie zaczną bombardować infrastrukturę gazową, sytuacja stanie się krytyczna - przekonuje Bogdan.

Jego zdaniem działania wojsk dyktatora Władimira Putina mają konkretny cel. - Rosja bombarduje naszą energetykę, żeby wywrzeć nacisk na władze Ukrainy i skłonić je do negocjacji. Jeśli dewastowanie elektrowni nie przyniesie efektu, przyjdzie pora na gazociągi - twierdzi i zarazem przekonuje, że Putin nie złamie ukraińskich władz i woli walki wśród obywateli poprzez stosowanie takiej taktyki.

Emigracja

W obliczu obaw o dostawy gazu część Ukraińców decyduje się na przeprowadzkę na wieś, gdzie domy są ogrzewane głównie drewnem i węglem. - To ostateczność. Jednak każdy, kto ma bliskich na wsi, bierze pod uwagę takie rozwiązanie, bo tam po prostu ogrzewanie jest niezagrożone - wskazuje Bogdan.

Pytany o powrót do Polski Bogdan odpowiada, że na razie nie bierze tego pod uwagę. Podkreśla, że decyzję o wyjeździe za granicę podejmują głównie ci, którzy chcą chronić swoją rodzinę. - Znam osoby, które wyjechały i nie wracają, bo albo nie mają dokąd, albo ułożyły sobie już życie w innym kraju. Dziś jednak nie widzę na tyle dużych obaw wśród znajomych, żeby wiązały się one z chęcią emigracji. Tak będą chcieli zrobić głównie ci, który mają małe dzieci. Jeśli będą mieli możliwość wyjazdu, to pewnie z niej skorzystają - wyjaśnia.

"Zamrożenie Ukraińców na śmierć"

- Rosjanie nie ukrywają swoich intencji. Przedstawiciele władz oraz gadające głowy w telewizji państwowej przyznają otwarcie, że ich celem jest wymrożenie Ukraińców na śmierć - powiedział minister spraw zagranicznych Ukrainy Dmytro Kułeba w wystąpieniu opublikowanym na profilu ukraińskiego MSZ na Twitterze.

Celowe ataki na krytyczną infrastrukturę cywilną to zbrodnie wojenne. Przez ich systemowy charakter oraz towarzyszący im przekaz propagandowy i oficjalny, muszą one być traktowane jako element ludobójstwa narodu ukraińskiego - oświadczył Kułeba.

Szef ukraińskiej dyplomacji powołał się na zapisy Konwencji ONZ w sprawie zapobiegania i karania zbrodni ludobójstwa z 1948 r., zgodnie z którym ludobójstwem jest m.in. "rozmyślne stworzenie dla członków grupy warunków życia, obliczonych na spowodowanie ich całkowitego lub częściowego zniszczenia fizycznego".

Dane Forum Energii Ukraina wskazują, że nasz sąsiad ma jeden z największych systemów elektroenergetycznych w Europie. Zainstalowana moc ze wszystkich źródeł generowała w 2020 r. 54,5 GW energii.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
energetyka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl