Do takich ustaleń dotarł "Dziennik Gazeta Prawna". Jak czytamy, rozmowy w sprawie zainwestowania BMW w elektromobilność w Polsce prowadzili politycy PiS. Zabiegał o to między innymi Mateusz Morawiecki - jeszcze jako wicepremier.
Rozmowy jednak zakończyły się, zanim jeszcze plany nabrały konkretnych kształtów - wynika z ustaleń dziennika. Niemców miało zrazić to, co dzieje się w Polsce wokół OZE.
Po pierwsze, jesienią ubiegłego roku kontrolowana przez Skarb Państwa Energa uznała za nieważne umowy z dwudziestoma dwoma firmami z branży energetycznej, dotyczące sprzedaży zielonych certyfikatów. Wśród tych firm jest spółka C&C Wind. Udziałowcem spółek kontrolujących C&C Wind jest zaś Susanne Klatten, posiadająca 12,8 proc. udziałów w BMW.
Po drugie, spółki, w których udziały ma Klatten, inwestowały w Polsce w farmy wiatrowe. Od kiedy jednak PiS zmienił prawo, stawianie nowych wiatraków stało się praktycznie niemożliwe. W takim otoczeniu prawnym trudno oczekiwać, by udziałowcy BMW mieli ochotę na dalsze inwestycje w naszym kraju.
Niemiecki koncern odpowiedział "DGP", że ostatecznej decyzji w sprawie inwestycji jeszcze nie podjął. Ministerstwa energii i rozwoju nie odpowiedziały na pytania, zaś Polska Agencja Inwestycji i Handlu odmówiła komentarza.
Rozwój elektromobilności jest jednym z najważniejszych zadań, jakie stawia przed sobą rząd PiS. Premier Mateusz Morawiecki chce, by do połowy przyszłej dekady po Polsce jeździło milion aut elektrycznych. Na razie jednak pod względem elektromobilności nie możemy pochwalić się zbyt dużymi sukcesami. Jak już pisaliśmy, ustawa w tej sprawie, uchwalona niedawno przez Senat, budzi spore kontrowersje.