Prezydent Andrzej Duda w ubiegłym roku zawetował ustawę o ratyfikacji tzw. poprawki dauhańskiej, przedłużającej obowiązywanie w Polsce Protokołu z Kioto do 2020 r. Wywołało to zaniepokojenie w Brukseli, która przygotowywała się do negocjacji nowego porozumienia klimatycznego w grudniu w Paryżu i chciała, by UE była liderem działań na rzecz redukcji emisji we francuskiej stolicy.
Protokół z Kioto zobowiązywał sygnatariuszy do redukcji w latach 2008-2012 emisji gazów cieplarnianych o co najmniej 5 proc. w porównaniu z poziomami z roku 1990. Poprawka z Dauhy przedłuża obowiązywanie tej umowy do 2020 r. na tzw. drugi okres rozliczeniowy.
Do porozumienia tego przystąpiła praktycznie tylko UE. W jego ramach uzgodniono, że państwa, które przystąpią do drugiego okresu rozliczeniowego, wspólnie zmniejszą emisję CO2 o 20 proc. w stosunku do poziomu z 1990 r. Dla państw unijnych to powtórzenie zapisów pakietu klimatyczno-energetycznego, zgodnie z którym emisja gazów cieplarnianych ma być zmniejszona do końca obecnej dekady o 20 proc.
Na poniedziałkowym posiedzeniu rządu sprawa ratyfikacji poprawki do Protokołu z Kioto wróciła. Ministerstwo środowiska przedstawiło warunki, na jakich Polska może tego dokonać. Jak podkreślono w komunikacie po posiedzeniu rządu, "ratyfikacja będzie możliwa pod warunkiem zabezpieczenia interesów Polski w zakresie europejskiej polityki klimatycznej".
"W ramach negocjacji z Komisją Europejską Polska chce uzależnić ratyfikację poprawki dauhańskiej od uzyskania gwarancji na finansowanie nowych inwestycji energetycznych w oparciu o węgiel" - stwierdza oświadczenie po Radzie Ministrów.
Rzeczniczka Komisji Europejskiej Anna-Kaisa Itkonen odpowiadając na ten komunikat na środowej konferencji prasowej w Brukseli mówiła, że Protokół z Kioto obejmuje emisje w okresie 2013-2020, więc prawo, które dotyczy redukcji tych emisji, jest już przyjęte na poziomie UE i wdrożone również przez Polskę.
- Zważając na to dość trudno dokonać połączenia tego z obecnym procesem legislacyjnym dotyczącym celu na rok 2030, które to przepisy obecnie negocjujemy i dyskutujemy z państwami członkowskimi - zaznaczyła.
Jak podkreśliła, kwestia funduszy, jakimi zarządza Komisja, jest zupełnie inną sprawą, która nie jest bezpośrednio związana z ratyfikacją poprawki z Dauhy.
Nawet jeśli Komisja nie da się przekonać do przychylniejszego spojrzenia na inwestycje węglowe w energetyce w zamian za ratyfikację poprawki do Protokołu z Kioto, Polsce i tak się ona opłaca - wynika z informacji podawanych przez resort środowiska.
Ministerstwo przyznaje, że dzięki temu możliwe będzie wydanie Polsce jednostek praw do emisji gazów cieplarnianych (AAU) na drugi okres zobowiązań Protokołu z Kioto, czyli lata 2013-2020, jak również przeniesienie zachowanych jednostek AAU z pierwszego okresu, czyli lat 2008-2012. Te z kolei będzie można sprzedać, zapewniając w ten sposób miliony złotych wpływu do budżetu.
Jak poinformował resort środowiska, Polska chce również jak najszybciej, być może jeszcze w tym roku, ratyfikować porozumienie klimatyczne z Paryża z ub. roku. Jego celem jest utrzymanie wzrostu globalnych średnich temperatur na poziomie mniejszym niż 2 stopnie Celsjusza w stosunku do epoki przedindustrialnej i kontynuowanie wysiłków na rzecz ograniczenia wzrostu temperatur do 1,5 stopnia.
Z Brukseli Krzysztof Strzępka