"Dziennik Gazeta Prawna" podał, że do poziomu gospodarczego Niemiec brakuje nam aż 33 lata. W money.pl sprawdziliśmy te wyliczenia na podstawie danych Eurostatu. Wynik jest dużo bardziej optymistyczny, nadal jednak musimy nadrobić gigantyczną lukę w rozwoju.
"Dystans do Niemiec: 33 lata" głosi tytuł artykułu w piątkowym "Dzienniku Gazecie Prawnej". Autor, Łukasz Wilkowicz, na podstawie danych Międzynarodowego Funduszu Walutowego policzył, że poziom rozwoju, jaki mieliśmy w 2016 r. (z tego roku są dane MFW), jest taki sam, jaki mieli Niemcy w 1983 r.
Wyliczenia zrobione są na podstawie PKB na głowę mieszkańca w przeliczeniu na siłę nabywczą pieniądza, tj. z uwzględnieniem poziomów cen w obu krajach. Dane MFW mają jednak jeden feler - te z roku 2016 to tylko szacunki funduszu, a nie prawdziwe wartości.
Postanowiliśmy sprawdzić, jak sytuacja wygląda w oparciu o konkretne dane Eurostatu. By informacje nieco uaktualnić, przeliczyliśmy je o roczny wzrost gospodarczy z czwartego kwartału 2017 r.
20 lat, a nie 33 lata różnicy
W ten sposób dostajemy kwotę PKB na głowę Polaka w 2017 r. szacunkowo na poziomie (szacunkowo, bo nie mamy informacji, jak się zmieniała siła nabywcza) 20,9 tys. euro rocznie. Tyle przeciętny Niemiec zaczął wypracowywać w 1997 r., czyli równo 20 lat temu.
Wyliczenia money.pl są - jak widać - dużo bardziej optymistyczne niż DGP. Nadal jednak nasz produkt krajowy brutto na głowę, nawet w przeliczeniu na siłę nabywczą, to zaledwie 56,5 proc. niemieckiego. W ciągu 2017 r. nadrobiliśmy 1,2 pkt proc.
O rok więcej brakuje nam do Austriaków i Holendrów, którzy poziom 20,9 tys. euro PKB na głowę mieli już w 1996 r. Włosi mają nad nami 19 lat przewagi, a Francuzi i Brytyjczycy -18 lat.
Straty nadrabiamy. W ostatnim dziesięcioleciu wzrost PKB - według siły nabywczej - mieliśmy średnio 4,8 proc. rocznie. Lepiej od nas radziła sobie Rumunia (6,0 proc.) i Litwa (5,1 proc.). Niemcy rosły w średnim tempie 2,4 proc. rocznie.
Trzeba jednak pamiętać, że w 2017 r. wzrost PKB Niemiec o 2,9 proc. to nominalnie niemal tyle samo, co wzrost Polski o 5,1 proc. W przypadku Niemców oznaczało to przyrost PKB o 1 044 euro na głowę mieszkańca, a dla Polski - o 1 015 euro. Na nadrobienie 20-letnich zaległości będziemy musieli więc poświęcić nieco więcej niż 20 lat, nawet przy założeniu utrzymania średniej różnicy tempa wzrostu z ostatniej dekady.
Jeśli przyjąć, że ta różnica się utrzyma, to 20-letnią lukę w rozwoju zakopiemy do 2041 r., czyli w 23 lata. Co oczywiście nie jest wcale sprawą pewną. W miarę wzrostu będziemy też i więcej zarabiać, a więc zrobimy się nieco mniej konkurencyjni na światowym rynku pod względem kosztów działania firmy, a co za tym idzie, będziemy przyciągać już mniej inwestycji zagranicznych.