Jednocześnie ekspert wyraził wątpliwość, czy piątkowa decyzja polskiego urzędu antymonolopowego może mieć wpływ na zatrzymanie tej inwestycji.
- To byłoby zbyt piękne, by było prawdziwe, że decyzja polskiego UOKiK przesądzałaby o realizacji, bądź zaprzestaniu realizacji projektu Nord Stream 2. Ale jest ona o tyle istotna, że wyraźnie potwierdza, iż taka budowa ma niekorzystny wpływ na autentyczną wolną konkurencję na dostawy gazu przede wszystkim do Polski, ale i wszystkich krajów regionu. To ze swej istoty jest sprzeczne z fundamentami funkcjonowania wspólnego europejskiego rynku - powiedział Nierada.
W piątek Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów poinformował, że ma zastrzeżenia dotyczące budowy gazociągu Nord Stream 2. Urząd uznał, że powstanie spółki, która miałaby zbudować i eksploatować rurociąg Nord Stream 2, wzmocniłoby i tak mocną pozycję Gazpromu w Polsce.
- Koncentracja może doprowadzić do ograniczenia konkurencji. W tej chwili Gazprom posiada pozycję dominującą w dostawach gazu do Polski, a transakcja mogłaby doprowadzić do dalszego wzmocnienia siły negocjacyjnej spółki wobec odbiorców w naszym kraju - powiedział w piątek szef UOKiK Marek Niechciał, cytowany w komunikacie.
Zdaniem Nierady stanowisko UOKiK to "oczywiste podsumowanie faktów".
- Fakty są takie, że Gazprom ma pozycję dominującego dostawcy. Z chwilą zrealizowania Nord Stream 2, szczególnie w kwestii dostępu stron trzecich do tłoczenia i dystrybuowania gazu - ten gracz zyskałby nieuzasadnioną infrastrukturalną przewagę. Powstałaby sztuczna bariera wejścia dla jakichkolwiek innych dostawców - powiedział.
W ub. roku akcjonariusze planowanego konsorcjum Nord Stream 2, czyli sześć firm: PAO Gazprom z Rosji, Uniper Global Commodities SE z Niemiec, ENGIE z Francji, OMV Nord Stream II Holding ze Szwajcarii, Shell Exploration and Production (LXXI) B.V. z Holandii, Wintershall Nederland B.V. z Holandii zwrócili się do polskiego urzędu antymonopolowego o zgodę umożliwiającą założenie spółki w Szwajcarii. Spółka ta miałaby zaprojektować, finansować, zbudować i eksploatować dwa równoległe rurociągi podmorskie. Mają one biec z rosyjskiego wybrzeża Morza Bałtyckiego do punktu wyjścia niedaleko Greifswald w Niemczech. Ich moc przesyłowa to 55 mld metrów sześciennych surowca rocznie.
- Spodziewam się, że zainteresowana strona będzie się odwoływać od decyzji UOKiK, natomiast dla nas jest niezwykle istotne, by utrzymać równe zasady gry dla wszystkich zainteresowanych funkcjonowaniem na europejskim rynku energii. To co jest w tej chwili postulowane przez promotorów projektu Nord Stream 2, zmierza do przyznania temu konsorcjum prawa do szczególnego traktowania, czyli do odstąpienia od wspólnych reguł gry na energetycznym rynku krajów UE. To jest samo w sobie sprzeczne z zasadą solidarności energetycznej i budowania wspólnego, solidarnego bezpieczeństwa energetycznego w UE - dodał ekspert.
Polska stanowczo sprzeciwia się budowie kolejnej (po dwunitkowym Nord Stream 1) omijającej nasz kraj podmorskiej magistrali transportu gazu.
M.in. sekretarz stanu w KPRM, Pełnomocnik Rządu do spraw Strategicznej Infrastruktury Energetycznej Piotr Naimski wielokrotnie powtarzał, że jesteśmy przeciwni tej inwestycji, bo od strony gospodarczej, handlowej ugruntowuje dominującą pozycję Gazpromu w regionie, co nie jest w polskim interesie. Nord Stream2 może być użyty jako narzędzie nacisku na kraje, z którymi chcemy współpracować, przede wszystkim Ukrainę i zagraża europoejskiej solidarności.
Kwestia budowy Nord Stream 2 została również poruszona podczas rozmowy Andrzeja Dudy i Baracka Obamy w czasie lipcowego szczytu NATO w Warszawie. Jak mówił po spotkaniu prezydentów minister Krzysztof Szczerski, obaj przywódcy dużą część swojej rozmowy poświęcili bezpieczeństwu energetycznemu. Wskazał, że obie strony krytycznie oceniały projekt Nord Stream 2.