Od 15 marca tego roku na Węgrzech rząd Viktora Orbana wprowadził zakaz handlu w niedziele, który w praktyce miał być ciosem dla dużych zagranicznych sieci handlowych. Te przerzuciły się więc na sprzedaż w internecie, a ich obroty wzrosły do prawie 40 mld forintów.
W pierwszym kwartale 2015 roku sprzedaż online prowadzona przez sieci detaliczne wzrosła o 16 proc., generując przychody wysokości 30 mld forintów – podał Wydział Promocji Handlu i Inwestycji Budapesztu. Wprowadzenie zakazu handlu w niedziele spowodowało, że w drugim kwartale obroty osiągnęły prawie 40 mld forintów.
W sprzedaży online dominuje krajowa sieć sprzedaży G'Roby oraz Tesco. Auchan planuje uruchomić sprzedaż internetową do końca tego roku. Sieć Media Markt, która rozpoczęła sprzedaż internetową dwa lata temu, odnotowała dwukrotny wzrost zamówień.
Według badań firm GFK Digital i Arukereso.hu w sprzedaży internetowej największą popularnością cieszą się produkty FMCG i drobny sprzęt AGD.
W myśl węgierskiego prawa tak w niedziele, jak i święta nie mogą działać sklepy o powierzchni powyżej 200 metrów kwadratowych, a także te nienależące do firm rodzinnych - Nikt nie powinien być zmuszany do pracy w niedzielę - przekonywał premier Viktor Orban.
Czytaj więcej [ ( http://static1.money.pl/i/h/183/m335031.jpg ) ] (http://www.money.pl/gospodarka/raporty/artykul/co-zyskaja-a-czym-ryzykuja-wegrzy-bratajac,33,0,1718049.html) Co zyskają, a czym ryzykują Węgrzy, bratając się z Putinem?
Jednak premierowi nie chodziło tylko o dbałość o kontakty rodzinne pracowników branży. Na Węgrzech blisko 70 proc. rynku kontrolują zachodnie supermarkety, hipermarkety i dyskonty, które zaczęły się pojawiać na Węgrzech po demokratycznej transformacji 1989 roku i zarabiają przede wszystkim w niedziele.
Nowy przepis miał tę sytuację zmienić i wspomóc małe węgierskie sklepy oraz te działające na zasadzie franczyzy. Został więc tak przygotowany, aby uderzać przede wszystkim takie sieci, jak Tesco, Spar, Auchan czy popularny na Węgrzech Aldi. Prawo uszczelniono tak, aby ukrócić działalność również tych sklepów, które pracowały przy stacjach benzynowych albo w centrach z kinami.
To wywołało kontrowersje i protesty branży, która mówiła o bezprecedensowej interwencji państwa w rynek i przypominała, że wielkopowierzchniowe sklepy już muszą płacić nadzwyczajne podatki i inne dodatkowe opłaty - przypomina agencja dpa.
Sprzeciw branży popierał także minister gospodarki narodowej Mihaly Varga, który deklarował, że co piąty Węgier robi zakupy w niedzielę. Niewiele to dało, bo przepisy i tak wprowadzono, choć w nieco bardziej liberalnej formie. Projekt zakładał bowiem, że zarówno centra handlowe, jak i dyskonty w ogóle nie będą mogły być otwierane w centrum miasta, a te które przez dwa lata z rzędu przynosiłyby straty, rząd mógłby zamknąć – przypomina "Gazeta Wyborcza".
Zakaz handlu w niedziele wprowadzony został także w Niemczech czy Austrii, a handlowe restrykcje obowiązują w 13 z 28 krajów UE.
Czytaj więcej w Money.pl | |
---|---|
Węgry tracą przez sankcje 80 mln euro Eksport z Węgier do Rosji ostro przyhamował. W I kwartale 2015 r. eksport węgierskich towarów na rosyjski rynek spadł aż o 52 proc. | |
KE odpuszcza blokadę rozbudowy "atomówki" Na budowę Rosja zobowiązała się udzielić Węgrom kredytu w wysokości do 10 mld euro. | |
Putin i Orban mówią o sojuszu. Koniec jedności w Unii? Węgry są jednym z ostatnich sojuszników Moskwy w Europie. W Budapeszcie prezydent Rosji wezwał Ukraińców do poddania się. |