Rosyjski gaz płynny LPG dotąd nie został objęty sankcjami. Polscy kierowcy na pewno by to zauważyli. Według danych Eurostatu i Forum Energii w ubiegłym roku kupiliśmy od Rosjan LPG za 710 mln euro (choć udział rosyjskiego gazu w imporcie do Polski stanowił w 2022 r. 47,1 proc.), podczas gdy reszta Unii Europejskiej łącznie – 417 mln euro.
Co ważne, mimo wojny w Ukrainie, która jest przyczyną sankcji nakładanych na reżim Władimira Putina, sytuacja w Polsce pozostała bez większych zmian. Rosjanie podają, że w pierwszym półroczu 2023 r. sprowadziliśmy o prawie 20 proc. więcej gazu LPG rok do roku.
To się jednak ma skończyć. LPG to kolejny dochodowy produkt Rosji, którego Unia Europejska już u siebie nie chce. Wyraz temu ma dać w 12. pakiecie sankcji, w którym - jak nieoficjalnie ustalono - znaleźć ma się embargo na gaz płynny LPG.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tani rosyjskie autogaz niemile widziany w UE
Kierowcy nowe restrykcję odczują, bo z danych Polskiej Organizacji Gazu Płynnego, na które powołuje się portal wysokienapiecie.pl, wynika, że trzy czwarte zużywanego w Polsce LPG trafia do samochodów. Problem był jednym z tematów minionej kampanii wyborczej.
O import gazu we wrześniu był w czerwcu pytanie Waldemar Buda, minister rozwoju i technologii. - To jest dzisiaj bardzo wrażliwy temat, ponieważ w Polsce bardzo dużo instalacji i pojazdów właśnie tak jest zasilanych, i musimy być tu bardzo ostrożni - odpowiedział wiceszef resortu.
Z nieoficjalnych informacji wynika, że Komisja Europejska chciałaby wprowadzić embargo już w styczniu 2024 r. Polska Izba Gazu Płynnego ostrzega, że takie zmiany wymagają co najmniej roku. W przeciwnym razie może dojść nie tylko do niedoborów LPG na stacjach, ale też benzyny, z której korzystają też samochody na autogaz. Rosnące ceny paliw to kolejny prognozowany skutek restrykcji.