Niemcy wprowadziły tani bilet za 9 euro z początkiem czerwca. Jest to jedno z działań… antyinflacyjnych. Tanie bilety miały też skłonić mieszkańców Niemiec do rezygnacji z samochodów. Chociaż bilet za 9 euro nie obejmował przejazdów międzymiastowych, można poruszać się po kraju pociągami regionalnymi oraz komunikacją miejską.
Bilet za 9 euro. Zmiana zachowań Niemców
Według danych Związku Niemieckich Przedsiębiorstw Transportowych (VDV) w całym kraju sprzedano około 21 mln biletów za 9 euro. Prezes VDV Ingo Wortmann powiedział, że przekroczono barierę 30 mln sprzedanych biletów – informował kilka dni temu portal dw.com.
Teraz mamy najświeższe dane w tym zakresie. - W Niemczech w wyniku wprowadzenia biletu za 9 EUR popularność podróży kolejowych w czerwcu wzrosła o ponad 40 proc. w porównaniu do czerwca 2019 ("ostatniego normalnego przed pandemią"). Nieznacznie zmniejszyła się popularność podróży samochodowych - piszą ekonomiści PKO BP. Tak więc bilet zadziałał, ale tylko połowicznie, bo Niemcy z samochodów gremialnie się nie przesiedli do pociągów. Raczej korzystali z okazji do podróży koleją.
Czas podsumowań w Niemczech
Po miesiącu działania tego rozwiązania eksperci uważają, że bilet za 9 euro się sprawdził, choć zwracają uwagę na problemy. Oczywiście większe zainteresowania przełożyło się na obłożenie pociągów, a co za tym idzie komfort podróży. Do tego w czerwcu w trakcie Zielonych Świątek zwiększony dodatkowo był ruch w popularnych wśród turystów.
Jednak Związek Niemieckich Przedsiębiorstw Transportowych (VDV) zwraca uwagę na zupełnie inny problem związany z finansowaniem przez rząd programu.
Ministerstwo Transportu zapewnia 2,5 miliarda euro w ciągu trzech miesięcy, aby zrekompensować utratę przychodów spowodowaną sztucznie niską ceną biletów, a mimo to nie udostępniono żadnych pieniędzy na dodatkowy personel, autobusy lub pociąg – mówi cytowany przez dw.com Lars Wagner z VDV.
Według Wagnera programu nie uda się kontynuować w sierpniu przy tej cenie biletu i państwach dotacjach.