Koronawirus zbiera krwawe żniwo w całej populacji. 27 875 nowych zakażeń tylko w ciągu ostatniej doby. Zmarło 349 osób. Wirus nie oszczędza również personelu medycznego.
Do tej pory na kwarantannie przebywało ponad 30 tys. osób z personelu medycznego - mówił w tym tygodniu na konferencji prasowej szef KPRM Michał Dworczyk. To, jak przyznał, stanowi ogromny ubytek w skali całej służby zdrowia.
Z danych udostępnionych przez Porozumienie Chirurgów "Skalpel", tylko bezpośrednio z powodu COVID-19 zmarło już 40 pracowników ochrony zdrowia. "Odeszli jako nie tylko ofiary koronawirusa, ale także jako ofiary niewydolnego systemu ochrony zdrowia. To o 40 osób za dużo. To niepotrzebne śmierci i strata dla systemu ochrony zdrowia" - pisali przedstawiciele Porozumienia we wtorek. Od tego czasu dane mogły się zmienić. W piątek Porozumienie informowało o kolejnej śmierci, tym razem pielęgniarki.
Pandemia tylko uwidoczniła tragiczną sytuację w polskiej służbie zdrowia, o której medycy alarmują już od lat. W kraju od lat brakuje medyków.
Według wyliczeń OECD na 1000 Polaków nie ma w kraju nawet trzech lekarzy. Według danych prezentowanych przez Komisję Europejską, w Polsce brakuje ok. 30 tys. medyków, a tych, którzy mają w planie wyjazd z kraju, można liczyć w setkach.
Również wnioski płynące z raportu Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie nie napawają optymizmem. Po pandemii 15 proc. lekarzy i 10 proc. pielęgniarek zamierza odejść z rynku pracy - wyemigrować lub całkowicie odejść z zawodu.
- Fakt jest taki, że wyniki badań zapowiadają katastrofę w zakresie zasobów ludzkich w ochronie zdrowia w Polsce w czasach postpandemicznych - napisały w raporcie prof. Beata Buchelt, specjalistka ds. zarządzania personelem medycznym, oraz prof. Iwona Kowalska-Bobko z UJ z Instytutu Zdrowia Publicznego.