Zatrudnienie poza rolnictwem zwiększyło się w USA w lipcu o zaledwie 114 tys. osób, podczas gdy ekonomiści ankietowani przez agencję Bloomberga przeciętnie spodziewali się zwyżki o 175 tys. Na domiar złego, amerykańskie Biuro Statystyki Pracy (BLS) zrewidowało w dół (łącznie o 29 tys.) przyrosty zatrudnienia z poprzednich miesięcy.
Opublikowane w piątek dane jednoznacznie wskazują na to, że na amerykańskim rynku pracy trwa ochłodzenie. W minionych 12 miesiącach zatrudnienie poza rolnictwem rosło średnio o 215 tys. etatów, co i tak było wynikiem słabym na tle historycznym.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jaki wzrost bezrobocia uchodzi za niebezpieczny?
Już od kilku miesięcy w USA powstaje zbyt mało nowych miejsc pracy, aby skompensować przyrost liczby osób aktywnych zawodowo (pracujących bądź szukających pracy). W rezultacie od początku roku systematycznie rośnie tam stopa bezrobocia. W lipcu sięgnęła 4,3 proc., czyli poziomu najwyższego od października 2021 r., podczas gdy w czerwcu było to 4,1 proc.
To oznacza, że średnio w minionych trzech miesiącach stopa bezrobocia była o ponad 0,5 pkt proc. wyższa niż minimum z poprzedniego roku (3,7 proc.). Zgodnie z tzw. regułą Sahm – od nazwiska ekonomistki Claudii Sahm, która opracowała ją w 2019 r. – taka zmiana stopy bezrobocia to zwiastun recesji w USA.
Od lat 70. XX w. ani razu nie zdarzyło się, aby reguła ta wysłała fałszywy sygnał ostrzegawczy. Za każdym razem gdy średnia stopa bezrobocia w okresie trzech miesięcy przewyższała o co najmniej 0,5 pkt proc. minimum z poprzedniego roku, po jakimś czasie komitet amerykańskiego Narodowego Biura Badań Ekonomicznych (NBER) ogłaszał recesję (NBER bierze pod uwagę nie tylko zmiany PKB, ale też szereg innych wskaźników, które pozwalają mu stwierdzić, że w gospodarce doszło do szeroko zakrojonego spadku aktywności).
Obniżka stóp we wrześniu jest niemal pewna
Piątkowe dane najprawdopodobniej skłonią Federalny Komitet Otwartego Rynku (FOMC), czyli decyzyjny organ Rezerwy Federalnej, do obniżki stóp procentowych na najbliższym posiedzeniu, zaplanowanym na wrzesień. Taki ruch jest wprawdzie powszechnie wyczekiwany na rynku finansowym już od dłuższego czasu, ale dotąd przeważały opinie, że pierwsza od marca 2020 r. obniżka stóp będzie ostrożna, o 0,25 pkt proc. Teraz zaś narastają oczekiwania, że będzie bardziej zdecydowana.
"Słabe dane z rynku pracy sprawiają, że Fed wygląda na żałośnie spóźniony z obniżkami stóp procentowych i sugerują, że we wrześniu równie możliwa jest obniżka o 0,25 pkt proc., jak i o 0,50 pkt proc." – napisał w komentarzu wysłanym money.pl Ian Shepherdson, główny ekonomista firmy analitycznej Pantheon Macroeconomics. Odniósł się do zakończonego kilka dni temu lipcowego posiedzenia FOMC, na którym gremium to zdecydowało się utrzymać główną stopę procentową w USA w przedziale 5,25-5,50 proc.
"Tak słabe dane z rynku pracy nie tylko niemalże przypieczętowują obniżkę stóp przez Fed we wrześniu, ale także budzą pytania, czy nie będzie to działanie spóźnione" – napisali z kolei w serwisie X. ekonomiści z banku PKO BP.
Niezawodna reguła tym razem nie zadziała?
Nie wszyscy ekonomiści uważają jednak, że koniunktura w amerykańskiej gospodarce pogorszyła się aż tak, jak sugeruje reguła Sahm. Nawet jej autorka, która przez 12 lat pracowała w Rezerwie Federalnej, jakiś czas temu oceniała, że w dzisiejszych okolicznościach taki wzrost stopy bezrobocia, który w przeszłości wskazywał na recesję, może być fałszywym sygnałem. – Jeśli ten wskaźnik miałby kiedykolwiek zawieść, to właśnie teraz. I byłabym szczęśliwa, gdyby tak się stało – powiedziała agencji Bloomberga. Jak tłumaczyła, od pandemii Covid-19 w gospodarce USA zachodzą zmiany, które wymykają się prognozom ekonomistów.
Ta wypowiedź Claudii Sahm pochodzi niemal sprzed roku, ale pozostaje aktualna.
Na jeden z powodów, które mogą sprawić, że tym razem reguła Sahm nie zadziała, zwrócił uwagę w serwisie X Parker Ross, główny ekonomista w Arch Capital Group. Otóż wzrost stopy bezrobocia w lipcu wynikał częściowo ze zwolnień pracowników, które mogą się okazać przejściowe. Były one związane m.in. z huraganem Beryl, który uderzył w Teksas na początku lipca, a także z wcześniejszymi niż zwykle przerwami w fabrykach samochodów w Michigan.
Gdyby, jak uważa Ross, stopa bezrobocia zaczęła maleć, w USA wciąż możliwe byłoby tzw. miękkie lądowanie gospodarki. Tym terminem ekonomiści określają sytuację, gdy bankowi centralnemu udaje się stłumić inflację nie wywołując przy tym recesji.
Grzegorz Siemionczyk, główny analityk money.pl