- Słowa Putina są zawsze słuchane, szczególnie od czasu, gdy rozpętał wojnę, ale nie przeceniałbym już ich znaczenia, wpływu na gospodarke światową i rynek energetyczny - powiedział w programie "Newsroom" WP dr Szymon Kardaś z Europejskiej Rady Spraw Zagranicznych. – Teraz chodzi o czyny. Pytanie, czy Rosja zdecyduje się na kolejne kroki eskalacyjne, nie tylko jeśli chodzi o energetykę, ale także w wymiarze polityczno-miliatarnym wobec Ukrainy. W ostatnich tygodniach ubiegłego roku pojawiły się wypowiedzi świadczące o tym, że przynajmniej część elit politycznych i biznesowych uważa, że podjęte przez Putina decyzje, w które zostały wciągnięte koncerny energetyczne, takie jak Gazprom, będą miały dalekosiężne konsekwencje. Wicepremier Nowak (Aleksander Nowak, minister energetyki - przyp. red.) zaczął mówić o naprawie gazociągu Nord Stream. To sygnał, że rosyjskie władze zdają sobie sprawę z tego, że za kilka lat Europa będzie w coraz lepszej sytuacji, bo znajdzie nowe źródła dostaw surowców, a Rosja będzie w sytuacji dużo gorszej. Mówi się także o uruchomieniu turecko-rosyjskiego hubu gazowego, a to projekt, który nie jest obliczony na rynek turecki, bo tam gazu jest pod dostatkiem. To jest pomysł na to, by pchać rosyjski gaz do Europy nowymi kanałami - uważa ekspert.