We wtorek Główny Urząd Statystyczny opublikuje wstępne dane o inflacji w sierpniu. W lipcu inflacja wyniosła 5 proc. w skali roku i była najwyższa od 10 lat. Ekonomiści oceniają, że w sierpniu roczne tempo wzrost cen było jeszcze wyższe. Średnia prognoz zakłada, że będzie to 5,1 proc.
Jeśli te oczekiwania się potwierdzą, będzie to oznaczać, że ceny w Polsce rosną najszybciej od 2001 roku, czyli od dwudziestu lat. Temat "drożyzny" staje się dla rządu problemem politycznym, a o najwyższej od dekady inflacji chętnie przypominają politycy opozycji.
Co napędza wzrost cen w Polsce? M. in. drożejące paliwa, podwyżki cen gazu i dalszy wzrost cen usług w branżach odblokowanych po pandemii - oceniają ekonomiści Santander BP. Dodatkowo eksperci PKO BP wskazują także na podwyżki taryf za wodę.
Drożeje też żywność. Po lipcowej niespodziance inflacyjnej część ekonomistów podniosła prognozy wzrostu cen produktów spożywczych. Eksperci z Credit Agricole zmienili prognozę wzrostu cen żywności i napojów bezalkoholowych z 2,3 proc. do 2,6 proc. w 2021 roku.
"Główną przyczyną rewizji są słabsze w porównaniu do naszych pierwotnych oczekiwań warunki agrometeorologiczne w Polsce i na świecie, co skłoniło nas do podniesienia ścieżek cen w kategoriach pieczywo i produkty zbożowe, owoce i warzywa" - uzasadniają ekonomiści tego banku.
Kiedy drożyzna odpuści?
Wygląda na to, że inflacja jednak nie jest przejściowa, co często powtarzał prezes NBP Adam Glapiński. Jak oceniają ekonomiści, kolejne miesiące również przyniosą inflację w okolicach 5 proc. Według Moniki Kurtek, głównej ekonomistki Banku Pocztowego, apogeum zostanie osiągnięte w końcówce roku, kiedy może wzrosnąć nawet do 5,5 proc.
Co potem? Zdaniem ekonomistów Santander BP inflacja pozostanie w pobliżu 5 proc. przynajmniej do marca 2022 roku. Według ekonomistów Credit Agricole począwszy od marca przyszłego roku inflacja zacznie się szybko obniżać i będzie kształtowała się w przedziale 2,6-2,8 proc. do końca roku.
Co na to RPP?
Wtorkowe dane o inflacji w sierpniu są ważne również w kontekście nasilających się oczekiwań podwyżki stóp procentowych.
Przypomnijmy, że bank centralny ma za zadanie dbać o stabilny poziom cen w gospodarce, a za taki przyjmuje on inflację w przedziale od 1,5 do 3,5 proc. Ostatnie odczyty są zatem znacznie powyżej tego celu.
Prawie zerowe stopy procentowe, jakie mamy obecnie w Polsce, cieszą spłacających kredyty, gdyż obniżają wysokość raty. Ale jednocześnie mogą napędzać wzrost cen w kraju.
Dlaczego zatem Rada Polityki Pieniężnej nie hamuje inflacji? Stopy zostały obniżone prawie do zera, aby walczyć z kryzysem i pobudzić gospodarkę. Zdaniem Adama Gapińskiego (który jest także przewodniczącym RPP) nie można zakłócać postpandemicznego ożywienia.
Po drugie, szef banku centralnego w ostatnich miesiącach mocno podkreślał, że wzrost cen w Polsce jest napędzany przez czynniki, na które NBP nie ma wpływu, jak drożejące paliwa i żywność na rynkach globalnych.
Aby pokazać, jak rosną ceny, na które bank centralny ma wpływ, NBP wylicza wskaźnik inflacji bazowej, z wyłączeniem cen żywności i energii. Jednak inflacja bazowa również jest podwyższona. W lipcu wyniosła 3,7 proc.
Na ostatnim posiedzeniu w lipcu RPP odrzuciła wnioski o podwyżkę stóp procentowych. Decyzje w RPP nie zapadają jednogłośnie, jednak większość członków uważała, że podwyższona inflacja wynika głównie z czynników przejściowych i niezależnych od polityki pieniężnej i obniży się w przyszłym roku, a czynniki popytowe nie powodowały nadmiernego wzrostu cen.
Część ekonomistów jest jednak zdania, że podwyżki stóp mogą nastąpić już w listopadzie. Z kolei Ministerstwo Finansów zakłada, że Rada Polityki Pieniężnej rozpocznie cykl podwyżek na początku 2022 roku. Tak wynika z uzasadnienia do projektu budżetu na przyszły rok.
Inflacja to cena za wzrost gospodarczy?
We wtorek poznamy także dane na temat produktu krajowego brutto w drugim kwartale 2021 roku. Według wstępnych danych polska gospodarka w kwartał urosła o około 2 proc., a w rok o prawie 11 proc.
Odbicie w gospodarce było skutkiem poprawy we wszystkich składowych PKB - nie tylko w inwestycjach czy eksporcie, ale przede wszystkim konsumpcji.
Wartościowo konsumpcja w Polsce mocno rośnie w statystykach GUS m.in. za sprawą dużych podwyżek cen. Można więc powiedzieć, że statystyki PKB, którymi rząd może się chwalić, okupione są w dużej mierze podwyżkami cen, jakie spadły na zwykłych obywateli-konsumentów.
Co na to inwestorzy?
Wysokość stóp procentowych wpływa też na kurs złotego. Wysoka inflacja zwiększa bowiem prawdopodobieństwo wcześniejszej podwyżki stóp przez RPP, co powinno stanowić wsparcie dla notowań złotego. Obecnie złoty jest słabszy w relacji do innych walut krajów regionu (Czechy czy Węgry), których banki centralne już zdecydowały się na podwyżki stóp procentowych.
"U naszych sąsiadów inflacja bazowa w ostatnim czasie lekko odpuściła (Węgry oraz Czechy). W Polsce mamy nadal najgłębiej ujemną realną stopę procentową spośród wszystkich krajów Europy Środkowo Wschodniej" - ocenia Łukasz Zembik, analityk z DM TMS Brokers.
"NBP cały czas uważa jednak inflację za przejściowe zjawisko. Wśród zasiadających w RPP wciąż mamy przewagę osób opowiadających się za brakiem jakichkolwiek działań normalizujących politykę. To szkodzi wycenie złotego" - dodaje.