Petycje są dwie. Jedną napisało Stowarzyszenie Poradni Niepublicznych, zrzeszające dyrektorów placówek i terapeutów, drugą - rodzice niepełnosprawnych dzieci. Obie petycje można podpisać przez internet. Apel do minister Zalewskiej to efekt braku reakcji ze strony resortu. Rodzice i terapeuci od miesięcy proszą Ministerstwo Edukacji Narodowej o zmianę przepisów w ustawie o finansowaniu zadań oświatowych. Ta w życie wejdzie już 1 września. Problemem jest wymóg zatrudniania wszystkich nauczycieli na umowy o pracę. Również w placówkach niepublicznych, również terapeutów.
Money.pl opisywało jużproblem z ustawą o finansowaniu zadań oświatowych, która uderza w niepełnosprawne dzieci. Po tej publikacji przez dziejesie.wp.pl zgłaszali się do naskolejni załamani i bezradni rodzice. O sprawie informowaliśmy na początku sierpnia. Przedstawiciele resortu edukacji zapewniali nas wtedy, że sprawa jest im znana i się jej przyglądają. Podkreślali też, że jeśli zmiany będą konieczne to zostaną wprowadzone.
Rodzice i terapeuci odpowiadają: zmiany są konieczne, ale ministerstwo nic nie robi. Dlatego na 30 sierpnia zaplanowano protest przed siedzibą Ministerstwa Edukacji Narodowej. Pojawić się mają zarówno terapeuci, jak i rodzice niepełnosprawnych dzieci. Mają nadzieję, że skoro pisemne prośby są pozostawione bez odzewu, a 1 września za kilka dni, to jedynie wykrzyczenie żądań przed siedzibą ministerstwa może odnieść pożądany skutek.
Jak mówi w rozmowie z money.pl jedna z inicjatorek petycji Anna Iwańska, dyrektorka Niepublicznej Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej "Edukacja”, nowe przepisy są nie tylko nieefektywne, ale i nieludzkie.
- Dotychczasowe sukcesy terapeutyczne wynikają z faktu indywidualizacji pracy z dziećmi i ich rodzinami. Na każdym etapie pracy specjaliści dobierani są indywidualnie w sposób maksymalizujący korzyści dla rozwoju dziecka. Biorąc pod uwagę nie tylko potrzeby terapeutyczne, ale i rozkład pracy i zajęć rodziców czy opiekunów – mówi Anna Iwańska.
Jak dodaje, nowe przepisy godzą w swobodę działalności gospodarczej. - Zindywidualizowane podejście do pracy z dziećmi, z poważnymi przecież problemami, pozwala jednocześnie zapewnić maksymalną skuteczność pracy i płacić specjalistom za rzeczywiście przeprowadzone zajęcia – podkreśla Iwańska.
Petycję można podpisać * *TU.
**Szkoła nie dla niepełnosprawnych**
Problem z zatrudnianiem na umowy o pracę nie jest jedynym, który oburza rodziców dzieci niepełnosprawnych. Ci apelują również do minister Anny Zalewskiej o natychmiastowe doprecyzowanie nowych przepisów. Domagają się zagwarantowania, że ich niepełnosprawne dzieci będą mogły mieć indywidualne nauczanie prowadzone w szkołach, a nie tylko w domu. A od 1 września ma to się zmienić.
Inicjatorką akcji jest Monika Mamulska, mama Tomka z nauczaniem indywidualnym. Tomek część zajęć ma w trybie „sam na sam” z nauczycielem, a część razem z resztą klasy.
W petycji czytamy, że nowe przepisy tylko w teorii dopuszczają możliwość pozostania niepełnosprawnych dzieci w placówkach. To w ramach Indywidualnego Programu Edukacyjno-Terapeutycznego. W praktyce powodują jednak, że uczeń ma do wyboru indywidualne nauczanie jedynie w domu, bądź pozostanie w szkole, ale zlikwidowanie zajęć indywidualnych. Co byłoby niezgodne z orzeczeniem o potrzebie kształcenia specjalnego.
Rodzice podkreślają, że możliwość kształcenia ich niepełnosprawnych dzieci w szkołach pozytywnie wpływa na ich rozwój. Terapia przebiega skuteczniej, a one dostają szanse na samodzielność w dorosłym życiu.
W petycji Mamulska podkreśla, że proces edukacji jest nie tylko nauką, ale także formą terapii. Jest też szansą na uspołecznienie, z którego rozporządzenie resortu edukacji wyklucza nawet uczniów posiadających ważne orzeczenia o potrzebie nauczania indywidualnego, wystawione do końca etapu edukacyjnego.
- Wymusza to kontynuację nauki w domu i zamknięcie dzieci z niepełnosprawnościami w czterech ścianach, co jest nieetyczne, krzywdzące i społecznie szkodliwe – napisano w petycji, którą można podpisać TU.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez * *dziejesie.wp.pl