Zanotowany w Singapurze po rozpoczęciu transakcji w poniedziałek rano (w nocy z niedzieli na poniedziałek czasu polskiego) nowy rekord ceny kontraktów na nowojorskiej giełdzie NYMEX wyniósł 70,80 dolara za baryłkę lekkiej ropy amerykanskiej.
Oznacza to wzrost o 4,67 dol. w porównaniu z piątkiem i o prawie 3 dol. w porównaniu z poprzednim rekordem wszech czasów - 68 dol. za baryłkę, pobitym w czwartek rano.
Po pierwszych dwóch godzinach transakcji notowana na Dalekim Wschodzie i w Australii cena ropy amerykańskiej opadła nieco i przeszła z powrotem psychologiczną granicę 70 dol., wahając się tuż poniżej niej, ale jednocześnie nadal o prawie 2 dolary powyżej poprzedniego, ubiegłotygodniowego rekordu wszechczasów.
Szalejący nad bogatą w ropę Zatoką Meksykańską huragan Katrina spowodował jak dotąd zmniejszenie amerykańskich zdolności wydobywczych w tym rejonie o 633 tys. baryłek dziennie, czyli o 42 proc. Huragan wymusił też już zamknięcie siedmiu rafinerii oraz wielkiego morskiego terminala naftowego. Nowe doniesienia o przerwach w produkcji nieustannie napływają, co oznacza, że straty stale rosną.
W rejonie Zatoki Meksykańskiej Amerykanie wydobywają zwykle ok. 1,5 mln baryłek dziennie, co stanowi ok. jednej czwartej całej krajowej produkcji ropy w USA i prawie 2 procent światowej produkcji ropy.
"Może spodziewać się, że straty w produkcji potrwają przez dwa miesiące, co w obliczu zbliżającego się szczytu popytowego jest bardzo złą wiadomością. Jedynym sposobem na uniknięcie jeszcze wyższych cen byłoby uwolnienie przez prezydenta Busha części Strategicznych Rezerw Naftowych" - powiedział Reuterowi w Sydney David Thurtell, strateg z australijskiego Commonwealth Banku.
Dodatkowym obciążeniem dla rynku są informacje o napięciach i trudnościach w niektórych innych regionach wydobycia ropy - w Iranie, Iraku i Ekwadorze.