Ponad 20 tys. boliwijskich górników uzbrojonych w dynamit podjęło szturm na stolicę Boliwii, La Paz.
Przeciwko czemu protestuje klasa robotnicza państwa, którego prezydent Evo Morales należy do elitarnego klubu południowoamerykańskich socjalistów? Przeciwko podwyżce podatków. Policja twierdzi, że przechwyciła co najmniej 270 lasek dynamitu.
Rząd chce podnieść podatki dla w małych niezależnych spółdzielniach, w których zatrudnia się około 50 tys. górników. Chociaż fiskus zapewniał jeszcze w poniedziałek, że podatek zostanie wstrzymany - wściekli pracownicy i tak ruszyli na stolicę.
Boliwia eksportuje minerały o łącznej wartości ponad miliarda dolarów rocznie. Rząd skarży się, że w zeszłym roku ściągnął z sektora jedynie 45 mln dol. podatków. Dzięki podwyżkom podatków ma nadzieję uzbierać prawie drugie tyle.
Teraz rząd zapewnia, że podwyżki obejmą tylko duże prywatne przedsiębiorstwa górnicze. Problem podatków zostanie zapewne rozwiązany, jeśli prezydent Evo Morales zrealizuję swoją obietnicę nacjonalizacji przemysłu górniczego i przejmie całość lukratywnych dochodów.