aktualizacja: 18:34
- _ Chcemy by sprzedaż stoczni ruszyła od nowa. O to wnioskujemy do Komisji Europejskiej. Katarczykom postawiliśmy twardy warunek. Niestety pieniądze _**_ za **stocznie w Gdańsku i Szczecinie ** _**_ nie wpłynęły - powiedział podczas konferencji prasowej Aleksander Grad. ** ** _- _ Otrzymaliśmy ciekawy list od agencji inwestycyjnej z Kataru w sprawie polskich stoczni. Postanowiliśmy jednak twardy warunek: jeśli dziś nie będzie zapłaty, to cała procedura odbędzie się na nowo _ - oświadczył Aleksander Grad. Jak poinformował, Katarczycy stracą wpłacone wcześniej wadium.
_ - To co się wydarzyło nie ma związku z jakimikolwiek zaniedbaniami w ministerstwie skarbu. _ _ Zrobiliśmy wszystko co było w naszej mocy. _ _ W sprawie stoczni mam czyste sumienie _- podkreślał minister skarbu.
Pytany czy poda się do dymisji odpowiedział: - _ Jako minister ponoszę jednak pewną odpowiedzialność za sprawy stoczni, ale to była sytuacja niemożliwa do zrealizowania. - Jestem zawsze do dyspozycji premiera Donald Tuska - dodał. _
Polska czeka na decyzję komisarz UE ws. ponownego przetargu stoczni
Minister poinformował Komisję Europejską o tym, że pieniądze nie wpłynęły i wnioskuje o zgodę na rozpoczęcie ponownie procedury sprzedaży majątku Stoczni Gdynia S.A. i Stoczni Szczecińskiej Nowa Sp. z o.o. zgodnie z tzw. specustawą stoczniową.
Rzecznik Komisji Ton van Lierop powiedział, że Bruksela analizuje teraz list z Warszawy i na razie nie będzie udzielać komentarzy.
Rzecznik resortu skarbu Maciej Wewiór wyjaśniał wcześniej, że chodzi o prośbę _ warunkową _ - jeśli do skutku nie dojdzie transakcja z agencją rządową Qatar Investment Authority.
Inwestor znad Zatoki Perskiej miał dać odpowiedź w tej sprawie do niedzieli.
Rrzecznik rządu Paweł Graś powiedział, że minister skarbu Aleksander Grad jest i przez cały weekend był w kontakcie ze stroną katarską i prowadził rozmowy.
Pytany, czy premier zdymisjonuje Grada, jeśli transakcja nie dojdzie do skutku, Graś odparł: _ po informacjach ministra Grada i po uroczystościach związanych z obchodami 1 września, zależnie od rozwoju sytuacji, o wszelkich decyzjach personalnych będzie informował osobiście premier _.
Kłopot ze stoczniami coraz większy
Polski rząd ma problem ze sprzedażą dwóch stoczni. Katarski fundusz inwestycyjny, który wygrał przetarg na główne części majątku, nie wpłacił w wyznaczonym terminie pieniędzy.
W lipcu, gdy po raz pierwszy doszło do fiaska transakcji, minister Grad tłumaczył, że to wina sabotażu i listu, który do inwestorawysłało Szczecińskie Stowarzyszenie Obrony Stoczni.
Miesiąc później minister mówił, że to wina problemów finansowych inwestora. Ogłoszono też plan B. Okazało się, że zakupem majątku zainteresowana jest katarska agencja rządowa, która do wczoraj miała dać ostateczną odpowiedź, ta jednak nie nadeszła.
Rząd w ogniu krytyki opozycji
Prawo i Sprawiedliwość domaga się jak najszybszego rozwiązania kwestii stoczni. Wiceprezes PiS Aleksandra Natalli-Świat przestrzega, że sytuacja w przemyśle stoczniowym może poważnie zaważyć na funkcjonowaniu około 500 firm, które w większym lub mniejszym stopniu są zależne od współpracy ze stoczniami.
PiS przypomniał zapowiedzi premiera i ultimatum postawione ministrowi Gradowi, który do końca sierpnia miał zamknąć sprawę zakupu stoczni.
Wiele wątpliwości ma również Lewica. Szef klubu Grzegorz Napieralski uważa, że nawet jeżeli pieniądze pojawią się na koncie to pozostaje wiele pytań bez odpowiedzi.
ZOBACZ TAKŻE:
|
| *Jest drugie dno sprawy sprzedaży stoczni? * Pieniądze za stocznie w Gdyni i Szczecinie nie wpłynęły, bo umowa z Katarczykami może mieć drugie dno. I nie chodzi tu o list związkowców, który miał zniechęcić inwestora, czy też o kryzys w branży stoczniowej, ale o ewentualny udział Katarczyków w prywatyzacji polskiej energetyki. |