Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
oprac. Jacek Bereźnicki
|

Budżet traci miliony złotych przez pracę sądów. Rośnie liczba skarg

30
Podziel się:

Sprawa cywilna w sądzie trwa dziś o cztery miesiące dłużej niż w 2016 r., a proces gospodarczy trzy miesiące dłużej.

Sprawa cywilna w sądzie trwa dziś statystycznie o cztery miesiące dłużej niż w 2016 r.
Sprawa cywilna w sądzie trwa dziś statystycznie o cztery miesiące dłużej niż w 2016 r. (East News/Jan GRACZYNSKI)

Przewlekłość to zmora wymiaru sprawiedliwości. Dostrzegają to sądy i przyznają rację obywatelom, którzy się skarżą. Wyniki sądów są coraz gorsze.

Jak pisze piątkowa "Rzeczpospolita", w 2017 roku uwzględnionych zostało 1953 skarg ludziom na przewlekłość postępowań. To 500 skarg więcej niż w 2012 roku.

Obywatel, któremu sąd przyzna rację, może liczyć na finansową rekompensatę wynoszącą od 2 do 20 tys. zł. W 2017 roku średnio było to 3,5 tys. zł. Dla budżetu oznacza to koszt ok. 6,5 mln zł.

Zobacz także: Wideo: sędzia Zabłocki w Senacie: o wolnych sądach i wolnych wyborach pamiętać będą wolni ludzie

"Rzeczpospolita" pisze, że tylko od 2012 r. do 2015 r. liczba skarg zarejestrowanych w sądach wzrosła o ponad 200 proc. - z 8,7 tys. do 18,1 tys. Największy procentowy wzrost wystąpił w kategorii skarg na postępowanie gospodarcze - o 180 proc.

- Wyniki sądów są coraz gorsze, to i spraw niezadowolonych klientów jest więcej. Po drugie społeczeństwo staje się coraz odważniejsze i lepiej wyedukowane - mówi gazecie sędzia Piotr Mazur.

Najnowsze statystyki Ministerstwa Sprawiedliwości nie napawają optymizmem. Sprawa cywilna w sądzie trwa dziś o cztery miesiące dłużej niż w 2016 r., a proces gospodarczy - trzy miesiące dłużej.

Jak pisaliśmy niedawno, w jednej trzeciej sądów gospodarczych w Polsce przedsiębiorca musi czekać co najmniej cztery tygodnie na uzyskanie nakazu w postępowaniu upominawczym.

Sądy gospodarcze narzekają, że mają zbyt dużo spraw i zbyt mało sędziów. Eksperci odrzucają tę argumentację, ale sędziowie wiedzą swoje. Tracą na tym przedsiębiorcy, którzy miesiącami czekają na uzyskanie nakazu.

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(30)
WYRÓŻNIONE
Heh zabawne
7 lat temu
Albo sami rozwiążecie problem albo jesteście przegrani sądy i policja nie pomagają żyjemy w państwie bandyckim a nie prawa.
Robol
7 lat temu
Sędziowie, najwyższy czas wziąć się do roboty...
Polak
7 lat temu
Patologia sie msci!!!!!
NAJNOWSZE KOMENTARZE (30)
hORnET
7 lat temu
Złożoność prawa i rozbuchane procedury to główny powód tego stanu. Za tzw komuny to było na rękę władzy. Teraz nie jest ale nic się w tej kwestii nie robi. Nawet najbardziej ambitni sędziowie nie są w stanie ogarnąć cięgle zmieniających się przepisów prawa.
Zed
7 lat temu
polecam zapoznanie się z podstawową matematyką. jeśli coś wzrosło z ok 9 tys. do ok 18 tys. to wzrosło o 100% a nie o 200%.
Castor
7 lat temu
Lepiej nie będzie. Pierwszy problem to zbyt szeroka kognicja sądów. W żadnym normalnym kraju nie ma procesów cywilnych o to, że człowiek, którego kontroler złapał na jeździe bez biletu i który podpisał protokół takiego zdarzenia, nie zapłacił należności i opłaty specjalnej. Takiemu dokumentowi można nadać klauzulę wykonalności i od razu przejść do egzekucji. Takim bzdurami zapchane są referaty sędziów w dużych miastach. Dalej - masa procesów z powództw pasażerów dochodzących odszkodowania za opóźnienie lotu. Do pewnego czasu było to kierowane drogą administracyjną najpierw do ULC i dalej ewentualnie do sądów administracyjnych, potem pojawiły się "kancelarie", zajmujące się prowadzeniem tylko takich "spraw" i zaczęły je kierować do sądów, skutecznie zaśmiecając referaty sędziów. W normalnych krajach przewoźnik lub jego ubezpieczyciel wypłaca takie kwoty na wniosek pasażera, bo przecież kwestia kiedy samolot wylądował i ile po czasie jest banalnie prosta do ustalenia. U nas nie. Przewoźnicy odmawiają zapłaty w sytuacjach nawet oczywistych, licząc na niewiedzę lub lenistwo pasażerów. Ale tylko prowokują w ten sposób lawiny pozwów. Owszem, jakiś geniusz wymyślił, że w sprawach prostych można wydać wyrok na posiedzeniu niejawnym. Bosko, tylko nie wpadł na to, że jak pozwany nie zareaguje na doręczenie pozwu i zobowiązanie do wniesienia odpowiedzi na pozew, to należałoby wydać wyrok zaoczny, ale zapomniał wydać taki przepis, więc wyrok zaoczny można wydać tylko na rozprawie. Kolejny zajęty termin, 3-4 miesiące czekania, na rozprawie 2-3 minuty i gotowe. Pan płaci, pani płaci, społeczeństwo płaci. Następna drużyna - złodzieje, lichwiarze i inni, nieskalani uczciwą pracą, którzy ruszyli hurmem do sądów z pozwami na wieść, że rząd chce zmienić przepisy kodeksu cywilnego tak, żeby sąd badał z urzędu kwestię przedawnienia i w razie stwierdzenia - z urzędu je uwzględniał. Pomysł zacny, tego rodzaju biznesy na tym właśnie żerują, że przeciętny Kowalski nie wie o tym, że sąd uwzględnia zarzut przedawnienia tylko na zarzut, więc po takiej zmianie prawa pójdą z torbami. Oby tylko Bóg czuwał nad ustawodawcą w chwili tworzenia przepisów intertemporalnych. Nieco inna przyczyna - sędziów jest mnóstwo, ale czynnie orzeka ok. 60%. Gdzie reszta? Na wszelkiego rodzaju zwolnieniach, w tym macierzyńskich i rodzicielskich. Tu jakoś nie ma krzyku o parytety, bo wymiar sprawiedliwości to dziś praktycznie same kobiety, w tym spora część w wieku prokreacyjnym. Nic dziwnego, że korzystają. A ci, którzy zostali, tyrają ponad siły, bo tak działa nowoczesne państwo socjalistyczne.
oio
7 lat temu
A ile budzet traci przez prace pisu i rydzyka?
S jan
7 lat temu
Po tak rewulocyjnej zmianie i podporzadkownie parti rządzącej są prblemy i tyle nas kosztują to coś tu nie gra Trzeba zmienić ministra
...
Następna strona