Poseł PiS Krzysztof Zaremba złożył zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez m.in. byłego ministra skarbu Aleksandra Grada. Według posła, Grad miał narazić skarb na znaczną szkodę przez brak kontroli nad dzierżawą terenów po szczecińskiej stoczni.
Zawiadomienie zaadresowane do prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry dotyczy poza Gradem również ówczesnego wiceministra skarbu Zdzisława Gawlika i prezesa Agencji Rozwoju Przemysłu Wojciecha Dąbrowskiego.
Chodzi o umowę zawartą w lipcu 2011 r. pomiędzy spółką Skarbu Państwa Towarzystwem Finansowym Silesia, a katowicką spółką Kraftport, której przedmiotem była dzierżawa terenów po byłej Stoczni Szczecińskiej Nowej w Szczecinie, będących w dyspozycji Towarzystwa Finansowego Silesia.
Jak poinformował w zawiadomieniu przesłanym mediom w poniedziałek Zaremba, tereny po stoczni zostały oddane w bezpłatną dzierżawę na 10 lat z możliwością przedłużenia. Jego zdaniem, kontrola powinna zostać przeprowadzona z uwagi na "rażąco niekorzystne warunki" zawarte w treści umów dzierżawy.
"Wydzierżawienie tak atrakcyjnych inwestycyjnie terenów byłej stoczni, w skład których wchodziła zmodernizowana w latach 1998 - 2001 infrastruktura, samo w sobie naraża Skarb Państwa na znaczną szkodę" - wyjaśnia w uzasadnieniu Zaremba. Ponadto nieużytkowany obecnie teren będący przedmiotem umowy niszczeje, przez co wartość terenu i procesów produkcyjnych maleje - uważa.
Zaremba podkreślił także, że w grudniu 2013 r. szczeciński sąd okręgowy w sprawie z powództwa Towarzystwa Finansowego Silesia unieważnił umowę dzierżawy z Kraftportem. "Wskazuje się, że podstawą do wytoczenia powództwa była rażąca niekorzystna treść umowy oraz fakt zawarcia jej bez zgody rady nadzorczej oraz Ministra Skarbu Państwa" - twierdzi Zaremba.
Zasadnym jest przyjęcie, iż zaniechania Aleksandra Grada, Zdzisława Gawlika oraz Wojciecha Dąbrowskiego mogły narazić Skarb Państwa na znaczne szkody - czytamy w uzasadnieniu.
Produkcję w Stoczni Szczecińskiej Nowa wstrzymano w styczniu 2009 r., ponieważ Komisja Europejska uznała, że udzielona wcześniej stoczniom w Gdyni i Szczecinie przez polski rząd pomoc publiczna była niezgodna z prawem. Majątek stoczni sprzedano, a pracowników zwolniono.
Wśród kupionego w 2010 r. przez TF Silesia majątku po stoczni w Szczecinie znalazły się m.in. trzy pochylnie, nabrzeże o długości 510 m, wyposażone w urządzenia dźwigowe, a także place składowe, hale przemysłowe wraz z infrastrukturą dźwigową, obiekty biurowe oraz grunty o łącznej powierzchni 50 ha.