Jeszcze osiem lat temu menadżer firmy CRH Klinkier, zatrudniający Jarosława Ćwieka na przedstawiciela handlowego nie uwierzyłby, gdyby ktoś mu powiedział, że ma do czynienia z przyszłym bogaczem. Przedsiębiorcą, który wraz z synem zawojuje polski internet i w tyle pozostawi światowe potęgi w streamingu video. No bo jak to się ma do handlu klinkierem?
Zanim zatrudnił się w CRH Jarosław Ćwiek przez sześć lat sprzedawał stolarkę okienną jako przedstawiciel handlowy. W firmie Eurostyl doszedł nawet do stanowiska kierownika działu sprzedaży.
Awans w CRH Klinkier z przedstawiciela handlowego na regionalnego kierownika sprzedaży, a potem dyrektora handlowego najwyraźniej wyzwolił na tyle duże pokłady wolnego czasu i pieniędzy, że pan Ćwiek mógł zaangażować się w hobby swojego syna Łukasza. Hobby, które zrobiło z obu milionerów.
Teraz ojciec i syn Ćwiekowie wprowadzają spółkę CWMedia, zarządzającą znanym portalem wideo cda.pl na "małą giełdę" NewConnect. Spółkę, która w dwóch ostatnich latach zarabiała na czysto 4-5 mln zł, przy przychodach nieprzekraczających 10 mln zł, zatrudniając zaledwie osiem osób.
8 grudnia kończą się zapisy na nowe akcje, które mają dać firmie 5,5 mln zł nowych środków (milion akcji po cenie emisyjnej 5,50 zł), a cała spółka według takiej wyceny akcji warta będzie 60,5 mln zł. Z tego 36 mln zł to byłby majątek Łukasza, a 19 mln zł Jarosława.
Przy cenie 5,50 zł za akcję wskaźnik cena do zysku wyniesie około 18, co oznacza, że z dotychczasowymi wynikami działalności trzeba będzie osiemnastu lat, by nadrobić cenę płaconą obecnie za akcje. Przekładając to na odsetki od lokaty, oznaczałoby to płatność 5,5 proc. rocznie brutto (bez podatku), pod warunkiem, że całość zysku wypłacana będzie na dywidendę.
Od przedstawiciela do milionera
To w sumie kariera prawie jak z amerykańskiego snu - "od przedstawiciela do milionera". Najpierw przedstawiciel handlowy dystrybutorów materiałów budowlanych, potem dyrektor handlowy, a wreszcie właściciel prężnej firmy giełdowej. I to wszystko w nieco ponad dziesięć lat.
Jeszcze do 2008 roku Jarosław Ćwiek pełnił funkcję dyrektora handlowego w CRH Klinkier, ale CDA.pl powstał już cztery lata wcześniej. Portal był początkowo hobbystycznie rozwijany przez syna Łukasza.
Ten urodził się, gdy pan Jarosław miał 20 lat. W dzisiejszych czasach mówiłoby się, że to wpadka, która tylko utrudni życie, karierę, naukę, itp. A właśnie ta "wpadka" przyniosła szczęście nie tylko rodzicielskie, ale i finansowe.
Początkowo rozwijany przez Łukasza Ćwieka CDA.PL był serwisem społecznościowym, który umożliwił użytkownikom dodawanie filmów video, gier przeglądarkowych, żartobliwych grafik. Od końca 2014 r. sprofilował się na filmy video.
W zaprezentowanym przy okazji emisji akcji memorandum, Łukasz Ćwiek chwali się, że zaczynał o rok wcześniej niż youtube. Jeśli już o światowe potęgi chodzi, to wyprzedził nie tylko największy serwis wideo w internecie. W Polsce wygrywa też obecnie ze światowymi potęgami w streamingu wideo, czyli Netflix i Showmax, choć dysponuje ułamkiem ich środków na promocję.
Ze statystyk wrześniowych Gemius/PBI wynika, że CDA Premium ma ponad dwa razy więcej unikalnych użytkowników niż polski Netflix i Showmax i przewyższa oba serwisy streamingowe miesięczną liczbą odsłon o ponad milion.
W tym roku już ponad siedem milionów osób miesięcznie odwiedza strony CDA.PL, głównie w poszukiwaniu filmów. Po czasie spędzonym na portalu, który w ub.r. wynosił 1 godz. 19 minut, podczas gdy rok wcześniej zaledwie 35 minut, widać że interesują ich coraz bardziej filmy pełnometrażowe, a w mniejszym stopniu seriale. Wszystko nie zawsze w sposób, który cieszy właścicieli praw autorskich.
Pirat, nie pirat? Popularność zbudowana na nielegalnych treściach
Sam portal się broni przed zarzutami piractwa. Stosuje się przecież do przepisów prawa. Część jego działalności (cda.pl) polega na hostingu, tj. udostępnianiu miejsca na swoich serwerach w podobny sposób, jak to robi np. youtube. Każdy może więc wrzucić tam film i oficjalnie trudne jest, żeby rozpoznać, czy film jest z prawami autorskimi, czy bez.
CWMedia wyłącza swoją odpowiedzialność dzięki stosowaniu procedur, przewidzianych w ustawie o świadczeniu usług drogą elektroniczną i spółka objęta jest „domniemaniem niewiedzy”. Zarabia na reklamach wyświetlanych przed filmem.
Z drugiej strony dziwnie dobrze firma radzi sobie z rozpoznawaniem nielegalnych treści w przypadku tytułów, które są sprzedawane w CDA Premium.
CDA Premium to wideo "na legalu", udostępniane za płatnością 19,90 zł miesięcznie, czyli cenie niższej niż konkurencyjny Netflix (34 zł za pakiet podstawowy) i takiej samej jak Showmax. Filmy, które są dostępne za pieniądze, jednocześnie nie są dostępne w serwisie CDA.PL za darmo. Gdyby serwis sam tego nie filtrował, miałby darmową konkurencję we własnym serwisie. Pieniądze motywują, jak widać wystarczająco, by to skutecznie zorganizować.
Sprawę postrzegania serwisu jako pirata i ryzyko ewentualnych działań państwa spółka zresztą podkreśla w swoim memorandum inwestycyjnym.
- Nadmierne postrzeganie portalu jako pirackiego może powodować nasiloną kampanię przeciwko portalowi i działania łącznie z angażowaniem służb państwowych - podaje spółka w części memorandum, dotyczącej ryzyka inwestycji w akcje.
- Zarówno reputacja, jak i nawet działalność operacyjna spółki może ulec załamaniu. Zwłaszcza w sytuacji wprowadzenie bardziej opresyjnych instrumentów (zamykanie stron, zabezpieczenie infrastruktury technicznej majątku, decyzje procesowe nakierowane na izolację osób zarządzających) można wyobrazić sobie scenariusze, które nawet w sytuacji pozytywnego zakończenia wygenerują po drodze daleko idące skutki w sposób negatywny wpływający na działalność operacyjną i rentowność Spółki - dodano.
Firma tłumaczy, że udostępniła narzędzia dystrybutorom do "czyszczenia" CDA.PL z nielegalnych treści. Narzędzie "direct takedown tool", wdrożone zostało w 2015 r. dla zarejestrowanych partnerów, czyli wydawców, dystrybutorów, producentów i organizacji, walczących z nielegalnymi treściami.
Daje ono "możliwość dostępu do zasobów CDA.pl niemal z poziomu administratora i samodzielnego usuwania treści łamiących prawo. Bez zgłaszania, rozpatrywania przez CDA.pl i zbędnej zwłoki. A dla dystrybutorów filmów czas jest istotny. Efekt? Ponad 90 procent kasowanych materiałów usuwana jest w ten sposób" - podaje spółka.
Dodaje przy tym, że "nie jest działanie wymagane prawem, tylko dobrowolna inicjatywa CDA.pl".
75 tys. użytkowników płaci abonament
CWMedia przechodzi w coraz większym stopniu od serwisu postrzeganego jako pirat, do legalnej działalności. Spółka podpisała już umowy z osiemnastoma dystrybutorami, w tym: Kino Świat, Bestfilm, Media4Fun, Vision i SPInka Film Studio... W bazie CDA Premium ma 2,5 tys. filmów i 15 pełnych sezonów seriali udostępnianych legalnie.
Jak podała spółka "tylko do końca tego roku spółka z tytułu opłat licencyjnych przekaże dystrybutorom ok. sześciu milionów złotych".
W czerwcu b.r. liczba płatnych subskrypcji CDA.PL doszła do 74,8 tys. To dane porównywalne z początkowymi osiągnięciami Netflix, któremu według danych Gemius/PBI po pierwszym darmowym okresie zostało niecałe 75 tys. użytkowników.
Liczba polskich użytkowników netflix.com wzrosła w październiku do 1,2 mln, ale po pierwsze jest niższa niż CDA.PL, a po drugie trudno powiedzieć ilu z nich płaci, a ilu korzysta z darmowej promocji. Podobnie jak w przypadku showmax.com (0,97 mln realnych użytkowników w październiku).
74,9 tys. użytkowników płacących po 19,90 zł daje łącznie przychody 1,5 mln zł miesięcznie. W ciągu pierwszego półrocza 2017 r. CWMedia miała na subskrypcjach 6,1 mln zł przychodów, a na emisji reklam 1,9 mln zł.
86 proc. przychodów z subskrypcji na licencje
Te drugie w ciągu roku znacząco spadły - w całym 2016 r. spółka miała 6,4 mln zł przychodów z reklam, czyli można oszacować, że spadły w bieżącym roku o mniej więcej połowę. Coraz więcej treści udostępnianej jest legalnie, więc mniej jest łącznych odsłon reklam. Taki jest koszt legalizowania działalności.
W sumie spółce się to opłaci, choć na razie tylko w postaci zwiększonych przychodów. W 2014 roku, kiedy przychody pochodziły tylko z reklam, wyniosły one 7,3 mln zł. W najlepszym dla spółki 2015 r. (największe zyski 5,2 mln zł), gdy pojawiło się CDA Premium, przychody doszły do 9,8 mln zł. W pierwszej połowie 2017 r. wyniosły już 8,0 mln zł.
Jednocześnie jednak spadły od ubiegłego roku zyski do około 4 mln zł rocznie na poziomie brutto. Złożyły się na to wzrosty kosztów licencji. Kwalifikowane są w księgach finansowych do pozycji "usługi obce", a te wzrosły w 2016 r. do 5,2 mln zł z 1,8 mln zł rok wcześniej. W pierwszej połowie b.r. wyniosły aż 5,3 mln zł.
Przy 6,1 mln zł przychodów z abonamentu było 5,3 mln zł kosztów "usług obcych" - na podstawie tych danych można oszacować, że 86 proc. przychodów od abonentów firma oddaje dystrybutorom i właścicielom praw autorskich.
Co ciekawe to liczba porównywalna z tym, co podaje Agora w przypadku działalności kin Helios. Koszt usług obcych stanowi tam 88 proc. przychodów w trzech kwartałach b.r.
Wybrane dane finansowe CWMedia (mln zł) | ||||
---|---|---|---|---|
mln zł | 1 p. 2017 | 2016 | 2015 | Zmiana % |
Przychody ze sprzedaży | 8,0 | 9,8 | 7,3 | 34,2 |
Zysk operacyjny EBITDA | 2,1 | 4,2 | 5,2 | -20,2 |
Zysk netto | 1,9 | 4,1 | 5,2 | -20,1 |
Marża EBITDA | 26,18 | 42,44 | 71,38 | -28,94 |
Marża netto | 23,29 | 42,28 | 71,04 | -28,76 |
Źródło: memorandum inwestycyjne spółki |