- Permanentny urząd to tak naprawdę administracja online. Wszystkie usługi dostępne w sieci wtedy, kiedy mi się zechce, będę miała czas - mówi w rozmowie z money.pl Anna Streżyńska, minister cyfryzacji. Jak dodaje, tego typu zmiany to oszczędności, ale też zwolnienia w urzędach. - Może nie jest to najlepsza nowina dla wszystkich tych, którzy pracują w administracji, ale wielu urzędników nie będzie nam potrzebnych - stwierdziła.
Minister Cyfryzacji zapowiedziała, że w 2017 roku pojawić ma się nowy dowód. Będzie mógł mieć formę także aplikacji w telefonie. Poza tym będzie też forma taka jak obecnie, ale dodatkowo wyposażona w chip, na którym będą zakodowane wszystkie najważniejsze dane o nas. Dokument będzie mógł też służyć do autoryzacji naszych transakcji czy logowania się do e-administracji.
Minister tłumaczy, że urzędy i prawo czeka rewolucja. W jej opinii, aby można było korzystać z e-urzędu, muszą być proste i przejrzyste przepisy.
- Jak doprowadzimy do tego, to składanie wniosku będzie proste i intuicyjne tak, jak wykonywanie czynności na serwisach bankowych - mówi Streżyńska.
Według niej obywatel nie jest po to, by walczyć z biurokracją czy "wydzierać się w pocie czoła". W trakcie spotkania Impact'16 w Krakowie minister zapowiedziała, że dzięki takiemu permanentnemu urzędowi będzie można załatwiać sprawy związane z podatkami, zasiłkami, załatwieniem rejestracji samochodu czy kwestii zapisywania dzieci np. do przedszkola.
- To jest bardzo trudne do policzenia - mówiła o kwestiach związanych z oszczędnościami wynikającymi ze zmian. Jak tłumaczyła, w jej urzędzie papier nie jest już praktycznie używany. Choćby to jest oszczędnością liczoną w miliony złotych.
- Używamy go tylko wtedy, kiedy zażyczy go sobie klient. A niektórzy klienci przesyłają korespondencję normalną pocztą - mówiła Streżyńska.
Minister dodała, że zmiany wymuszą też zwolnienia w urzędach.
- Może nie jest to najlepsza nowina dla wszystkich tych, którzy pracują w administracji, ale wielu urzędników nie będzie nam potrzebnych - stwierdziła. Przypomniała, że w całej Polsce pracuje ich 800 tys., a będzie ich mniej. Minister nie chciała podać ile dokładnie, bo to uzależnione jest od tego, w jaki sposób uda się uprościć procedury.
Streżyńska podała przykład Kanady, w której funkcjonują dodatki pieniężne podobne do naszych 500+. Ram system jest tak zautomatyzowany, że nie trzeba składać wniosku co roku. E-administracja sama wie, ile ktoś ma dzieci, czy się rozwiódł, jakie ma dochody i na jakie konto przelać świadczenie. W całym procesie nie potrzeba więc nawet jednego urzędnika.