Jeśli posłowie nie skrócą sobie kadencji, to jutro premier Belka składa dymisję rządu. Nie zrobi tego dziś, jak wcześniej zapowiedział, ponieważ uczestniczy w „Marszu Żywych” w Oświęcimiu.
Prezydent prawdopodobnie dymisji nie przyjmie. Aleksander Kwaśniewski wielokrotnie deklarował, że jest przeciwny składaniu dymisji przez rząd Belki.
„Jeśli w czwartkowym głosowaniu Sejm odrzuci uchwałę o samorozwiązanie izby, a prezydent nie przyjmie dymisji rządu, która w takiej sytuacji zostanie złożona 6 maja, to gabinet będzie funkcjonował dalej” - zapowiada Marek Belka, ale nie uważa tego za dobre wyjście. - „Najlepiej byłoby, gdybyśmy mogli szybko pójść do wyborów parlamentarnych” – uważa premier.
Według szacunków mediów, opozycja może liczyć na co najwyżej około 280 głosów wobec 307 niezbędnych do przyjęcia wniosku. Szybszych wyborów nie chce SLD oraz grupa tak zwanych posłów dietetyków (tych, którym zależy, aby jak najdłużej pobierać diety poselskie). Jednak nawet Sojusz nie jest monolitem - Włodzimierz Cimosiewicz zdeklarował się, że będzie głosował za skróceniem kadencji. Szef klubu SLD Krzysztof Janik doliczył się jeszcze 10 takich posłów. Reszta ma głosować przeciw.
Niezależnie od rozwoju wypadków, Belka zapowiada, że będzie uczestniczył 8 maja w kongresie założycielskim Partii Demokratycznej. Możliwy jest zatem scenariusz, że pozostanie premierem rządu popieranego przez SLD, a jednocześnie członkiem i współzałożycielem opozycyjnej Partii Demokratycznej. Zaznacza jednak, że jeśli będzie musiał pełnić obowiązki do jesiennych wyborów, to nie będzie przez ten czas aktywnie działał w PD.