Największe wątpliwości posłów budzi działanie premiera Marka Belki, który zaraz po odejściu z rządu w 1997 roku, gdzie uczestniczył w tworzeniu strategii prywatyzacyjnej, zaczął współpracować z firmą, która doradzała przy prywatyzacji PZU. Jednoczesnie Marek Belka zasiadał w Radzie Nadzorczej Big Banku Gdańskiego, który kupił akcje naszego ubezpieczyciela. Poseł Gosiewski wyraził zdziwienie z takiego zbiegu okoliczności, gdyż dzięki temu premier posiadał wielką wiedzę.
Marek Dojnow wielokrotnie zapewniał, że nie było w tym żadnego konfliktu interesów, bo ABN Amro z Markiem Belką konsultowało jedynie fragmenty strategii prywatyzacyjnej. Jednocześnie świadek przyznał, ze nie zna szczegółów jego pracy.
Poseł Przemysław Gosiewski był także zdumiony wysokością zarobków, jakie Marek Belka uzyskał w ABN Amro. W latach 98- 2001 szef rządu zrobił w ten sposób prawie 300 tysięcy złotych, podczas gdy zeznając przed komisją śledczą mówił o niewielkich sumach.
Posłowie pytali też byłego prezesa ABN Amro o niską wycenę PZU. Marek Dojnow odpowiedział, że wycena była bardzo wiarygodna a to, że skarb państwa uzyskał wyższą cenę za akcje niż przewidywała to wycena, to po prostu sukces negocjacyjny ministra skarbu z inwestorami.