Ile kosztuje wybudowanie kilometra drogi? To najwyraźniej konik ministra infrastruktury Andrzeja Adamczyka. Wielokrotnie wytykał Platformie Obywatelskiej, że buduje najdrożej w Europie, a teraz pochwalił się, że PiS obniżył te koszty o połowę. Sęk w tym, że nie ma racji. Ani wtedy, ani teraz.
- Wybudowaliście najdroższe autostrady i drogi ekspresowe w Europie. Kilometr budowy autostrad i dróg ekspresowych na koniec 2012 r. kosztował ok. 10 mln euro. W Niemczech w porównywalnych warunkach geograficznych i geologicznych ok. 8,2 mln euro, na Słowenii - 7,3 mln euro - grzmiał z trybuny sejmowej w maju 2016 r. Adamczyk.
- Średni koszt budowy autostrady w Polsce realizowanej przez rząd PO i PSL to 14,2 mln euro - podbijał stawkę kilka dni później.
Tyle tylko, że - jak wynika z danych GDDKiA - średni koszt budowy kilometra autostrady to 9,6 mln euro. Podobne wyliczenia przedstawiła firma doradcza PwC. Kwotowo może różnica nie jest duża, ale polskich autostrad na pewno nie można nazwać najdroższymi w Europie. Bo w Austrii kilometr kosztuje 12,9 mln euro, a na Węgrzech 11,9 mln. Minister za to nie dodał, że od 2008 r. koszt budowy autostrad spadł w Polsce o jedną trzecią z kwoty ponad 15 mln euro za kilometr.
Jak buduje PiS
To jednak przeszłość. Adamczyk kieruje resortem infrastruktury od ponad dwóch lat, więc miał czas się wykazać. W połowie listopada pochwalił się umową na jeden z odcinków drogi Via Baltica. Koszt budowy jednego kilometra tej drogi - jak podkreślał - wynosi 4,5 mln euro. - Poprzednicy budowali średnio za ok. 10 mln euro za kilometr drogi ekspresowej - przypomniał. - Można osiągnąć i w tej dziedzinie sukces, można budować taniej - pouczał.
Tanio, ale postanowiliśmy sprawdzić, jak wyglądają koszty na innych odcinkach. I tak, 10 października podpisano umowę na realizację ostatniego fragmentu trasy S7 między Warszawą a granicą woj. małopolskiego. Odcinek ekspresówki o długości 7,6 km połączy wybudowany w tym roku fragment S7 od Radomia do granicy województw mazowieckiego i świętokrzyskiego z węzłem drogowo-kolejowym w Skarżysku-Kamiennej. Koszt: 250 mln zł. Czyli licząc z kalkulatorem w ręku, 32,9 mln zł za kilometr. Przy kursie 4,2 zł za euro, daje to przybliżony koszt 7,8 mln euro.
Szukajmy dalej. Odcinek wylotówki z Warszawy, między węzłem Lotnisko do węzła Lesznowola włącznie. 221,4 mln zł za 6,6 km. Czyli 33,5 mln zł albo 7,9 mln euro za kilometr.
Ale to jeszcze nic. Północna obwodnica Krakowa w ciągu drogi ekspresowej S52, która ma mieć niecałe 15 km długości, będzie kosztowała 1,5 mld zł. Jak łatwo policzyć, 100 mln zł za kilometr. Albo 23,5 mln euro. To może Wschodnia Obwodnica Warszawy? 22 listopada podpisano umowę na 2,5-kilometrowy odcinek, za 225 mln zł. Czyli 90 mln zł albo 21,4 mln euro.
Obosieczna broń
- Zawsze przypomina mi się dowcip o statystyku, który utonął w stawie o średniej głębokości 10 cm - mówi money.pl ekspert rynku transportowego Adrian Furgalski. - Owszem, można stosować takie wyliczenia do celów statystycznych, ale tworzenie na ich podstawie deklaracji politycznych nie jest zbyt bezpieczne - dodaje.
Jak wskazuje, Polska jest blisko średniej europejskiej, jeśli chodzi o budowę dróg od niemal dziesięciu lat. Dużych odchyleń od tego poziomu nie ma. - Warto jeszcze zauważyć, że minister Adamczyk mówił dotąd o kosztach budowy autostrad. A teraz nagle zaczął porównywać koszty budowy dróg ekspresowych, które jednak są niższe - mówi.
Wyciąganie średniej nie ma sensu ze względu na różnice w warunkach, w jakich powstają drogi. Wróćmy do wyliczeń PwC. "Cena wybudowania w mieście 1 km tej samej autostrady może się znacznie różnić, np. dla odcinka autostrady A1 Maciejów – Sośnica wynosi ok. 182,3 mln zł, a dla odcinka Piątek – Stryków wysoki ok. 27,1 mln zł." - zwraca uwagę PwC.
Potwierdza to Adrian Furgalski. - Można porównać budowę Zakopianki, gdzie trzeba drążyć tunele, z budową ekspresówki gdzieś w "płaskiej" części kraju. Tyle że to niczemu nie służy. Oszczędności można rzeczywiście szukać, ale tu trzeba patrzeć bardzo całościowo. Na przykład niepotrzebnym wydatkiem były ekrany akustyczne czy bramki na autostradach, bo od razu można było pomyśleć o wygodnym systemie poboru opłat. Ale przestrzegam przed takimi prostymi statystykami - podsumowuje.