Oliwki są tak zakorzenione w palestyńskiej tradycji, że trudno się doliczyć wszystkiego, co symbolizują - od oferty pokoju, jaką była gałązka oliwna w ręku Arafata, po przywiązanie rolników do ziemi.
Ostatnio oliwki stają się też symbolem czegoś nowego - sukcesu palestyńskiej marki ekologicznej oliwy z oliwek na zachodnich rynkach i niezwykłej szansy dla rolników. Branża żywności ekologicznej łączy tradycyjny sposób uprawy ziemi z nowymi standardami i oferuje niszowy produkt. Palestyńczycy stali się pierwszymi i zarazem największymi na świecie eksporterami ekologicznej oliwy z oliwek.
Twórca idei Naser Abufarha liczy na to, że wraz z rosnącym zainteresowaniem palestyńskimi produktami będzie rosła też świadomość trudności, jakie napotykają palestyńscy rolnicy.
Biuro jego firmy mieści się w Burkinie, wiosce położonej na północnym krańcu Zachodniego Brzegu. Jak cała okolica, tak i ta wioska tonie w morzu szarozielonych drzew oliwnych pokrywających łagodnie pofalowane pagórki. Nad wioską góruje kościół św. Grzegorza - jedno z najstarszych na świecie miejsc chrześcijańskiego kultu.
W biurach firmy Abufarha wciąż można znaleźć granitowe żarno - tradycyjne narzędzie do miażdżenia oliwek. Stoi tam jako dekoracja, firma do tłoczenia oliwy używa jednego z najnowocześniejszych modeli pras mechanicznych, sprowadzonego ostatnio z Włoch.
Wspieranie tradycji elementami nowoczesności wydaje się motywem przewodnim w działalności palestyńskiej firmy, która otworzyła rolnikom z Zachodniego Brzegu drogę do niszowego rynku produktów ekologicznych i fair-trade'owych (od ang. fair trade - sprawiedliwy handel) w Europie Zachodniej i Stanach Zjednoczonych.
_ Nowoczesność często wypiera tradycję. Chciałem znaleźć przestrzeń w nowoczesnej gospodarce dla tych tradycyjnych metod. Ruchy związane z ekologiczną żywnością i społeczną odpowiedzialnością stawiają tradycję w nowym świetle _ - mówi w rozmowie z PAP Abufarha.
_ W Palestynie jest wiele tradycji rolniczych, które są zgodne z wymogami uprawy ekologicznej, szczególnie w przypadku oliwek. Ale niektórzy rolnicy używają na przykład chemicznych środków do zwalczania chwastów, zamiast pielić ręcznie, czy przeorać ziemię. Często wynika to z politycznych uwarunkowań _ - opowiada.
W wielu miejscach na Zachodnim Brzegu izraelskie wojsko zezwala rolnikom na dostęp do ich ziem tylko przez kilka dni w roku, a w innych z obawy przed osadnikami rolnicy chcą szybko uwinąć się z pracą, więc spryskują uprawy herbicydami, zamiast je pielić.
Przystosowanie upraw do wymogów uprawy ekologicznej nie jest więc dużym wyzwaniem dla palestyńskich rolników - często oznacza po prostu powrót do tradycyjnych metod uprawy. Problemem jest znalezienie rynku zbytu i pokrycie kosztów oficjalnych certyfikatów na poświadczenie ekologicznej uprawy. _ Rocznie opłaty za certyfikaty dla 1200 rolników kosztuje nas 25 tysięcy euro. Gdyby mieli płacić za nie samodzielnie, nigdy nie byłoby ich na to stać _ - tłumaczy Abufarha.
Abufarha zainteresował się ideą sprawiedliwego handlu podczas studiów w Wisconsin. Wrócił w rodzinne strony, by przeprowadzić antropologiczne badania do swojej pracy doktoranckiej o konsekwencjach przemocy w kontekście trwającej wtedy drugiej intifady. Już na miejscu jego uwagę przykuł inny aspekt palestyńskiego powstania - dramatycznie pogarszająca się sytuacja rolników.
Akurat trwały zbiory oliwek, a cena, po jakiej sprzedawali je rolnicy, była niższa niż koszty ich uprawy i zbioru - 8 szekli (7 zł) za kilogram. Brakowało rynku zbytu.
_ Pomyślałem, że jeśli ściągnę do Palestyny ideę "fair trade", będę mógł otworzyć nowy rynek dla tych rolników _ - tłumaczy. Abufarha zaczął jeździć od wsi do wsi, spotykał się z przedstawicielami lokalnych społeczności. Ci, podekscytowani jego pomysłem, organizowali spotkania rolników, na których Abufarha przekonywał, że nie muszą wcale sprzedawać oliwek poniżej kosztów, lecz za cenę dwu-, trzykrotnie wyższą.
_ - Wśród rolników współpracujących z naszą firmą są ludzie, którzy nielegalnie pracowali w Izraelu, a ich życie było koszmarem. Dzięki naszemu programowi zarabiają teraz tyle, że są w stanie utrzymać rodziny i zająć się pracą na roli, zamiast ryzykować przemykanie się do Izraela _ - mówi Abufarha.
W ciągu następnych pięciu lat firma Abufarha planuje podwoić liczbę rolników, z którymi współpracuje do trzech i pół tysiąca osób. Rynek dla ekologicznej palestyńskiej oliwy w USA i Europie rośnie. W Polsce produktów tej firmy wciąż nie ma, choć zainteresowanych jest wielu detalistów. Abufarha czeka na dystrybutora, który chciałby podjąć się importowania palestyńskich produktów.
Czytaj więcej w Money.pl