Tak deklarują przyszli emeryci doradcom ZUS. A ci przeżywają prawdziwe oblężenie. Od początku lipca odwiedziło ich przeszło 240 tys. osób, z czego 160 tys. poprosiło o wyliczenie świadczenia, jakie będzie im przysługiwało po obniżeniu wieku emerytalnego od 1 października 2017 r.
Decyzję o wstrzymaniu się z przejściem na emeryturę deklarują tylko osoby z wysokimi zarobkami. Ich świadczenia mogą dzięki dłuższej aktywności zawodowej wzrosnąć nawet o kilkaset złotych. Natomiast osoby z niskimi przyszłymi świadczeniami nie ukrywają, że i tak nie będą czekać z przejściem na emeryturę. Nie robi na nich wrażenia 8 proc. podwyżki za rok oczekiwania (a na tyle, jak wynika z symulacji urzędników, mogą liczyć).
* List od ZUS o przyszłej emeryturze. Jak poprawnie odczytać dokument? *
W sumie więc wydłużając wiek z 60 do 67 roku mogliby dostawać nawet o połowę wyższą emeryturę. Dotyczy to oczywiście kobiet. W przypadku mężczyzn świadczenie może być większe o kilkanaście procent.
Z decyzją o przejściu na emeryturę nie będą też czekały osoby bez pracy czy pobierające niskie świadczenie przedemerytalne lub kompensacyjne, a także prowadzące działalność gospodarczą. Ci ostatni zaoszczędzą ponad 800 zł miesięcznie na składkach ZUS.
Przypomnijmy, że poprzedni rząd PO-PSL podwyższył wiek emerytalny do 67. roku życia. Oznaczało to stopniowe wydłużenie przejścia na emeryturę przez kobiety zamiast już w wieku lat 60 aż o siedem lat, a w przypadku mężczyzn o dwa lata. Nowy rząd postanowił cofnąć reformę.