Skarbówka chce wykorzystać nowe narzędzie do walki z nieuczciwymi firmami. Będzie namierzać auta - osobowe i ciężarowe - należące do przedsiębiorców. Potem sprawdzi, czy firmy uczciwie rozliczają się z fiskusem - donosi w środę "Gazeta Wyborcza".
Jak tłumaczy Paweł Cybulski, wiceminister finansów, w piśmie przesłanym do redakcji dziennika, "będą to działania podejmowane w momencie pozyskania dowodów wskazujących na uzasadnione podejrzenie niewywiązywania się z obowiązków podatkowych".
Skanowanie tablic ma pozwolić skarbówce na śledzenie trasy aut firmowych. Dzięki temu urzędnicy będą mogli ustalić, czy ich właściciele nie oszukują - np. jeśli wykazują straty, mimo że auta są bezustannie w ruchu, mogą liczyć się z prośbą fiskusa o wyjaśnienie tej sytuacji.
Według dziennika, przedsiębiorcy, którzy dowiedzieli się o nowym pomyśle podczas spotkania z wiceministrem Cybulskim byli przerażeni.
- Jeśli państwo i służby będą znały trasy pojazdów, to mogą gromadzić informacje o prywatnym życiu ludzi. A później ich szantażować - przytacza słowa przedsiębiorcy "GW".
Pomysł ministerstwa nie podoba się też organizacjom chroniącym prywatność obywateli. Według przytaczanego w artykule Wojciecha Klickiego, prawnika z fundacji Panoptykon, nie ma potrzeby, żeby Krajowa Administracja Skarbowa zbierała dane o każdym wykorzystaniu służbowego auta.
- To jest traktowanie wszystkich przedsiębiorców jako podejrzanych - uważa prawnik.
O tym, że władze nie powinny zbierać takich informacji przekonany jest także Szymon Osowski, prezes Sieci Obywatelskiej WatchdogPolska.
- Nie będzie nad tym kontroli - uważa.