Teoretycznie grillujący w Polsce cieszyć się mogą dużą swobodą. Ogólnopolskie prawo nie zabrania go nawet na balkonach czy tarasach. Jednak zarządcy poszczególnych terenów mogą też ustalać swoje zasady i nakładać wysokie kary. Z kolei ogniska możemy rozpalać tylko w specjalnie do tego wyznaczonych miejscach. Za niestosowanie się do tego przepisu grozi mandat nawet do 5 tys. zł., a stworzenie poważnego zagrożenia pożarowego to nawet 10 lat więzienia.
Choć prawo na poziomie krajowym nie reguluje mozliwości grillowania, to już spółdzielnia, wspólnota czy inny zarządca terenu może go zakazać. Jednak niestosowanie się do tego zakazu najczęściej nie jest związane z jakimikolwiek karami. Chyba, że zapisano to np. w statucie wspólnoty lub spółdzielni.
Potwierdza to rzeczniczka warszawskiej Straży Miejskiej. - Zasady dotyczące grillowania nie wynikają wprost z powszechnie obowiązujących przepisów prawa. Możliwość lub zakaz używania grilla oraz zachowania osób, wynikają z szeregu aktów prawnych, w tym również o charakterze miejscowym i wewnętrznym - mówi money.pl Jolanta Borysewicz.
W przypadku grillowania na balkonie warto wiedzieć, że kiedy dym sąsiada zaczyna nam przeszkadzać możemy wezwać na pomoc policję. Tylko ona, w odróżnieniu od straży pożarnej czy miejskiej, może wejść do domu i skontrolować sytuację.
Nie za często?
Funkcjonariusze nie mogą wprawdzie zakazać samego grillowania, ale mogą ukarać „zadymiacza” mandatem (do 500 zł) za zakłócanie porządku. Innym prawnym ograniczeniem dla amatorów grillowania może być art. 144 Kodeksu cywilnego.
Zgodnie z nim właściciel nieruchomości nie może przeszkadzać sąsiadom swoim uciążliwym zachowaniem. Sąd może zatem uznać, że byt częste grillowanie za płotem, albo tuż pod czyimś oknem wyczerpuje znamiona takiej uciążliwości i grillowania może zakazać. Jednak żeby tak się stało potrzebna jest sprawa w sądzie.
Pozywający musi wtedy wykazać, że grillowy dym rzeczywiście trafia na jego działkę czy balkon i szkodzi zdrowiu, albo po prostu nam przeszkadza. Generalnie jednak nie należy się spodziewać przykrych konsekwencji grillowania w swoim ogródku, w parku, na polanie czy np. nad rzeką.
Opuszczając z grillem miasto czy swoje osiedle warto wiedzieć, że oprócz regulacji krajowych każdy samorząd może w dowolny sposób regulować zasady wykorzystania parków. Np. w Warszawie, która może się pochwalić zawrotną liczbą 75 parków, w większości można nad węglem podpiekać kiełbaskę.
Radzimy jednak rzecz dokładniej sprawdzić u zarządcy danego terenu, bo zdarzają się wyjątki, które zapisane są w regulaminach. Na szczęście coraz częściej tablice z nimi znaleźć można zaraz przy wejściu do parków.
Nie w każdym parku
W stolicy zapis o zakazie grillowania dotyczy między innymi Łazienek Królewskich, Ogrodu Saskiego i Parku Ujazdowskiego. Jeżeli zakaz złamiemy, powinniśmy przygotować się na mandat w wysokości 500 zł. Nie wszystkie miasta wprowadzają jednak jakiekolwiek ograniczenia. Z kompletnej wolności grillowania cieszyć się mogą między innymi mieszkańcy Wrocławia.
Z kolei w przypadku rozpalania ognisk można to robić w miejscach tylko do tego wyznaczonych, których dużo ostatnio powstało w Polsce poza miastami jak i w miejskich parkach. Takie stanowiska najczęściej otoczone są kamieniami często też zarządcy terenu instalują tam ławki i stoliki.
W przypadku ognisk, które chcielibyśmy rozpalić na swoich działkach nie mamy też pełnej swobody. Jedynym legalnym opałem jest drewno. Nie wolno w ogniskach palić śmieci czy liści. Organizujący ognisko musi tez usytuować je nie mniej niż 4 metry od granicy swojej działki, 10 metrów od pola uprawnego i aż 100 metrów od lasu.
Za niestosowanie się do tych przepisów grozi mandat w wysokości od 50 do nawet 500 zł. Podobnie jak w przypadku grilla nasz sąsiad też może w sądzie domagać się odszkodowania kiedy wykaże, że nasze częste siedzenie przy ogniu, w jakikolwiek sposób jest dla niego uciążliwe.
Posprzątaj po sobie
Siedząc przy ognisku czy grillu warto też pamiętać, że dotyczą nas wszystkie inne krajowe i lokalne przepisy dotyczące ciszy nocnej i zakazu spożywania alkoholu w miejscach publicznych. Tutaj też grożą nam mandaty do 100 zł (alkohol), oraz do 500 zł (zakłócenie porządku).
W niektórych miastach znaleźć tez można miejsca gdzie zakaz spożywania alkoholu w miejscach publicznych nie obowiązuje. Tak jest np. w stolicy na plaży pod Mostem Poniatowskiego. To jednak nie wszystko. - Szczególnie zachowanie uczestników grillowania może prowadzić do popełnienia niektórych wykroczeń określonych w przepisach Kodeksu Wykroczeń - ostrzega Jolanta Borysewicz.
Za nieobyczajne wybryki można nawet trafić do aresztu lub zapłacić 1500 złotych grzywny. Karze podlega również każdy, kto w miejscu publicznym niszczy lub uszkadza roślinność lub też dopuszcza do niszczenia roślinności przez zwierzęta, którymi się opiekuje. Tutaj grozi nam nawet do 1000 zł grzywny.
Warto też po sobie posprzątać. - Artykuł 145 Kodeksu Wykroczeń wyraźnie mówi, że kto zanieczyszcza lub zaśmieca miejsca dostępne dla publiczności, a w szczególności drogę, ulicę, plac, ogród, trawnik lub zieleniec, podlega karze grzywny do 500 złotych - dodaje rzeczniczka stołecznej Straży Miejskiej.