Po słabych danych z kwietnia, maj, czerwiec i lipiec świadczą o tym, że przyzwyczailiśmy się do zakazu handlu w niedziele. W lipcu nasze zakupy były wyższe o 9,3 proc. niż rok wcześniej i o zaledwie 0,3 proc. niższe niż w czerwcu - podał GUS. Tak dobrego lipca nie było od 2008 roku.
Analitycy oczekiwali, że wzrost wyniesie 8,4 proc., dane są więc dużo lepsze od prognoz.
Co ważne - wzrost jest większy niż tempo przyrostu wynagrodzeń. Te w drugim kwartale b.r. były wyższe niż rok temu o 7,1 proc. Porównanie dynamiki wzrostu sprzedaży i płac sugeruje, że większość podwyżek przeznaczamy na konsumpcję.
Zakupy zwiększaliśmy głównie w salonach samochodowych (nowy samochód na wakacje?), ale także w sklepach odzieżowych i obuwniczych (LPP, CCC) oraz w drogeriach (Rossmann, Hebe). Sieci marketów też radziły sobie dobrze.
Wzrost sprzedaży detalicznej rok do roku (proc., ceny bieżące) src="https://www.money.pl/u/money_chart/graphchart_ns.php?ds=1534344568&de=1534950600&sdx=0&i=&ty=1&ug=1&s%5B0%5D=USDPLN&colors%5B0%5D=%230082ff&tid=0&w=605&h=284&cm=0&lp=1"/>
Kwietniowy spadek tłumaczyć można było wcześniejszą Wielkanocą (zakupy na świąteczny stół robiliśmy jeszcze w marcu), ale po części z pewnością wynikał z początkowej fazy obowiązywania zakazu - świadczy o tym znaczne przekroczenie w kwietniu w dół prognoz analityków, którzy efekt Wielkiej Nocy uwzględniali w swoich szacunkach.
W lipcu analitycy zostali zaskoczeni pozytywnie. Prognozowali wzrost rok do roku na poziomie 8,4 proc., a było aż 9,3 proc.
Najwyższy wzrost sprzedaży w porównaniu z lipcem ubiegłego roku w cenach bieżących zaobserwowano w przedsiębiorstwach handlujących paliwami (o 23,2 proc. rdr), samochodami (o 12,6 proc.), farmaceutykami i kosmetykami (o 12,4 proc.) oraz odzieżą i obuwiem (o 11,6 proc. rdr).
Trzeba pamiętać, że powyższe statystyki są podawane przez GUS w ujęciu wartościowym, a nie ilościowym. Jeśli uwzględni się wzrost cen, m.in. paliw, to sytuacja wygląda nieco mniej radośnie, choć wciąż bardzo dobrze.
Sprzedaż w cenach stałych (uwzględniając inflację) wzrosła o 7,1 proc. rok do roku, a spadła o 3,7 proc. w porównaniu z czerwcem. Najbardziej rosła w salonach samochodowych (+16,7 proc. rok do roku) oraz w sklepach z odzieżą i obuwiem (+16,3 proc.), czyli m.in. w LPP i CCC, co zresztą widać po prezentowanych przez te sieci wynikach.
Sieci marketów odnotowały w cenach stałych 4,2-procentowy przyrost rok do roku. Widać przy tym, że przejmują rynek od małych sklepów spożywczych, których sprzedaż w cenach stałych spadła o 0,6 proc.
Dynamika sprzedaży detalicznej w skali roku (w cenach stałych) src="https://www.money.pl/u/money_chart/graphchart_ns.php?ds=1534344568&de=1534950600&sdx=0&i=&ty=1&ug=1&s%5B0%5D=USDPLN&colors%5B0%5D=%230082ff&tid=0&w=605&h=284&cm=0&lp=1"/>
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl