Bank w miejscu kawiarni czy firma pożyczkowa zamiast restauracji. Instytucje finansowe wypierają z centrów miast miejsca, w których spotykają się ludzie.
Dyrektor gdańskiego Instytutu Kultury Miejskiej Aleksandra Szymańska przyznaje, że jej miasto ma piękną starówkę. W Gdańsku są jednak miejsca, które zostały opanowane przez instytucje finansowe.
_ - Główna ulica która przebiega przez Trójmiasto jest martwa, bo tam jest bank przy banku. Te instytucje też są potrzebne, natomiast potrzebne jest minimum wyobraźni - jeżeli to jest ulica banków, to nie będzie tam nic więcej - _ twierdzi Aleksandra Szymańska.
Podobnie jest także na południu Polski. Doktor Monika Murzyn-Kupisz z Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie przypomina, że w tym wypadku chodziło o supermarket.
_ - W ostatnim roku w Krakowie była wielka dyskusja o tym, że w przetargu na lokal przy Sukiennicach wygrał supermarket. I pytanie jakie jest takie, jaka jest odpowiedzialność władz publicznych? Bo tu cena nie jest jedynym wykładnikiem, jakie powinno być wykorzystanie obiektu - _twierdzi Monika Murzyn-Kupisz.
Przedstawiciel Rady Kultury Przestrzeni z Lublina, Jan Kamiński wyjaśnia, że instytucje finansowe chcą mieć lokalizacje w najatrakcyjniejszych miejscach.
_ - Instytucje mając kapitał idą tam, gdzie życie jest atrakcyjne i po jakimś czasie mogą doprowadzić do jego zabicia. tu jednak decyduje rynek i najemca - _ mówi Jan Kamiński.
Jak można rozwiązać ten problem? Część miast decyduje się na powołanie tak zwanego menedżera starówki, którego zadaniem jest dbanie o atrakcyjność centrum miasta. Na takie rozwiązanie zdecydowało się już wielkopolskie Leszno czy Toruń. Myślą o nim władze Zielonej Góry.
Czytaj więcej w Money.pl src="http://www.money.pl/u/money_chart/graphchart_ns.php?ds=1427697484&de=1459350060&sdx=0&i=&ty=1&ug=1&s%5B0%5D=PGD&colors%5B0%5D=%230082ff&fg=1&fr=1&w=600&h=300&cm=0&lp=1&rl=1"/>