Gdyby Janowem zarządzali przez dwa miesiące fornale, to na pewno nie poczyniliby takich zniszczeń, jak osoby postawione przez ministra Jurgiela - mówi Marek Sawicki, były szef resortu rolnictwa z PSL.
Złożenie wniosku o odwołanie Krzysztofa Jurgiela zapowiedział w piątek w radiowej Jedynce Marek Sawicki. Odniósł się przy tym m.in. do - opisywanej przez money.pl - niedawnej aukcji koni arabskich "Pride of Poland" w Janowie Podlaskim. Przez wielu znawców tematu uznana została za porażkę, o czym świadczą liczby: za sześć koni udało się w tym roku uzyskać łącznie zaledwie 410 tys. euro. Tymczasem w 2016 r. aukcja przyniosła 1,2 mln euro, w 2015 r. - aż 4 mln euro.
Były minister rolnictwa pytany o to, czy ludowcy nadal chcą odwołać ze stanowiska Krzysztofa Jurgiela, odpowiedział twierdząco.
- Tak, ten wniosek powtarzamy, bo jeszcze raz powtarzam, że gdyby Janowem zarządzali przez dwa miesiące fornale [najemni robotnicy rolni obsługujący konie w folwarkach - red.], to na pewno nie poczyniliby takich zniszczeń, jak osoby postawione przez ministra Jurgiela - powiedział Sawicki.
Zdaniem posła ubiegłoroczna licytacja była "szczytem bezczelności", a w tym roku na aukcji nie pojawili się kupcy, ponieważ bali się tego, że "zostaną oszukani".
Sawicki poruszył też temat pomocy dla poszkodowanych w nawałnicach, które w sierpniu przeszły przez kraj.
- Po tych trzech dniach snu najpierw rząd oskarżał samorządowców o bezczynność, później zreflektował się, że popełnił błąd i zaczął z tymi samorządowcami rozmawiać - skomentował działania rządu Sawicki.
Ocenił, że przekazanie dotkniętym przez nawałnice rolnikom 100 mln zł jest niewystarczające. Jego zdaniem nie ma czasu na zwoływanie komisji w tej sprawie, ponieważ potrzeba szybkiego działania.
Według posła PSL ze względu na nawałnice zbiory będą w tym roku zdecydowanie mniejsze, ale - jak mówił - to otwarty rynek dyktuje dzisiaj ceny, w związku z czym dużej zwyżki cen "raczej nie należy się spodziewać".
- Jeśli będą zwyżki, to rzędu 5-7 proc. - powiedział.