- Prawo ciążenia ciąży nawet jeśli rządzi PiS – zaznacza były premier, minister finansów i prezes NBP Marek Belka. Jak zaznaczył na antenie TOK FM, Morawiecki obejmuje rządy w najlepszym okresie, będzie zjazd. Inflacja będzie narastać. Wciąż problemem są inwestycje.
Marek Belka pytany o to, czy nowy premier jest "farciarzem", czy może jednak zapracował na swój sukces, przekonywał, że tak naprawdę "stan gospodarki zależy od polityki prowadzonej 2 lata wcześniej".
- Morawiecki obejmuje rządy w najlepszym okresie dla gospodarki. Następne kwartały będą bardziej skomplikowane – podkreślał na antenie TOK FM. - Prawo ciążenia ciąży nawet jeśli rządzi PiS. Nie przewiduję jakiegoś dramatu, ale będzie zjazd. Inflacja będzie narastać - zaznaczył.
Wskazał również na problem ze stanem inwestycji w Polsce. Jak przekonywał, duże znaczenie ma tu niepewność prawna. - To ma efekty mrożące.
Jak dodał, dobre wyniki polskiej gospodarki wspomaga konsumpcja, ale to miecz obusieczny. - Ludzie wydają pieniądze na konsumpcję. Jeśli konsumujemy więcej, to oszczędzamy mniej. To z kolei nie powoduje inwestycji prywatnych – tłumaczył Belka.
Również inwestycje państwowe i prywatne kuleją. Jak mówił, inwestycji państwowych nie ma, ponieważ pieniądze idą na działania socjalne. A inwestycje zagraniczne? Lubimy je lub nie. I tak ich nie zdobywamy.
- Przechył w stronę etatyzmu jest drogą donikąd Obniża efektywność, i paraliżuje sektor prywatny. – zaznaczył Belka.
Jego zdaniem program Morawieckiego, czy się z nim zgadzać czy nie, nie jest realizowany, bo jest "nierealizowalny" w obecnych warunkach.
Jak zaznaczył impulsem dla polskiej gospodarki mogłoby być poważne rozważenie wejścia do strefy euro. - Powinniśmy wznowić poważną ekonomiczną dyskusję na temat euro. Zaniedbaliśmy to - przyznał.
Pytany o to jak przekonać Polaków do euro, mówił o potrzebie merytorycznych argumentów. Jak przyznał, zawsze łatwiej jest agitować przeciw niż za. Przypomniał też podnoszone głosy o przywiązaniu do naszej waluty. - Niemcy bardziej kochali swoją markę niż my złotego, ale i tak zdecydowali się zmienić ja na euro. W Europie teraz nawet Le Pen jest za euro.
Tym czasem wspólna waluta oznacza większą stabilność dla przedsiębiorców, a dla zwykłych ludzi tańsze kredyty i wyższe pensje – argumentował.
- Zaczekajmy aż nam się ożywi inflacja. Ludzie to poczują w kieszeni – to zdaniem Marka Belki będzie dobry moment na rozmowę o euro w Polsce.