Jak podała rodzina miliardera, Haub wyruszył w sobotę rano w samotną wyprawę na szwajcarski szczyt Matterhorn. Prawdopodobnie miał wejść na górę i zjechać na nartach poza uczęszczanymi szlakami.
Po raz ostatni widziano go gdy wsiadał ze sprzętem narciarskim do kolejki linowej. Kiedy miliarder nie pojawił się na umówionym spotkaniu w hotelu, jego rodzina zaalarmowała służby ratunkowe.
Rodzina miliardera zaoferowała służbom ratowniczym nieograniczone wsparcie finansowe. Mimo to, ze względu na fatalne warunki pogodowe, w tym złą widoczność i silny wiatr, we wtorek akcję trzeba było przerwać.
– Może jeszcze zdarzyć się cud, ale pogoda w tym nie pomoże – powiedział cytowany przez dziennik „Bild” Walter Milan, szef włoskich służb ratowniczych. Wysokogórski teren narciarski w pobliżu szczytu Matterhorn znajduje się na szwajcarsko-włoskim pograniczu.
Ratownicy nie wykluczają, ze miliarder, pomimo ogromnego doświadczenia narciarskiego, mógł wpaść w szczelinę lodowca.
O zaginięciu prezesa koncernu Tanglemann, pracowników poinformował Christian Haub, brat miliardera i wiceprezes spółki. Powiedział, że choć rodzina nie porzuca nadziei, przygotowuje się na dłuższą nieobecność prezesa.
- Rodzina jest przygotowana na różne warianty - przekazał w wiadomości do pracowników Christian Haub. - Biznes musi działać nieprzerwanie i bez zarzutu, tak, jak do tej pory. -
Haub należy do najbogatszych ludzi świata. Majątek jego rodziny szacowany jest na 3,5 mld euro. Haub kieruje koncernem Tengelmann, który jest właścicielem między innymi znanych w Polsce sklepów OBI.