.
"Założenia do budżetu na przyszły rok, przekazane do konsultacji, są oparte na założeniach, które były poczynione w konkretnej sytuacji, przy konkretnych informacjach, jedną z nich jest wykorzystanie rezerwy rewaluacyjnej jako dochodu" - powiedział w czwartek PAP minister finansów.
"Kierunek myślenia w tej chwili ministra finansów w sprawie rezerwy rewaluacyjnej różni się w pewnym stopniu od tego, co jest zapisane w budżecie i jest to powód, żeby wrócić do założeń budżetowych. Będzie to możliwe jeśli dokończymy z NBP ustalenia w tym zakresie" - dodał.
Minister finansów na pytanie, czy resort pozostanie przy założonej w przyszłorocznym budżecie zasadzie zaksięgowania do rozchodów transferów bieżących składek do OFE i uszczupleniu w ten sposób przyszłorocznej luki budżetowej powiedział:
"Minister finansów jest zobowiązany działać z regułami sztuki, według zasad ustawowych. Jest zasada dotycząca reformy systemu funduszy emerytalnych, która pozwala na sfinansowanie składki z OFE z wpływów z prywatyzacji. Są one księgowane "pod kreską". Jeśli chcemy być konsekwentni i chcemy finansować składkę, to będzie miało to swoje odzwierciedlenie budżetowe" - powiedział.
Zasadę zaksięgowania w przyszłym roku 11,9 mld zł bieżących transferów do Otwartych Funduszy Emerytalnych w rozchody, czyli "pod kreską", zapowiedział były minister finansów Grzegorz Kołodko.
Po uwzględnieniu również w przyszłorocznym budżecie założenia, że po stronie dochodowej znajdzie się 9 mld zł z rezerwy rewaluacyjnej, deficyt budżetowy miałby spaść do 33,1 mld zł z 38,7 mld zł założonych w tym roku.
BRAK ZAGROŻEŃ INFLACYJNYCH
Zdaniem ministra finansów z gospodarki nie wypływają na razie bodźce mogące przyspieszać wzrost inflacji, a zbliżające się ożywienie gospodarcze nie będzie działać pobudzająco na nią.
"To przyspieszenie gospodarcze nie powinno rzutować na przyspieszenie procesów inflacyjnych, ale nie należy wykluczyć ewentualnych szoków mogących przyczynić się do jej wzrostu" - powiedział.
"Mogą one mieć dwojaki charakter. Mogą być to szoki o charakterze wewnętrznym, np. będzie to rok nieurodzaju i natychmiast przełoży się to na ceny żywności. Drugi element jest związany z ogólnoświatowymi trendami. Gwałtowne pogorszenie sytuacji politycznej, natychmiastowe zwyżki cen ropy naftowej" - powiedział.
Raczko prognozuje, że inflacja średnioroczna w tym roku wyniesie około 1 proc., a na koniec roku przekroczy 1 proc.
"Inflacja średnioroczna wyniesie w okolicach 1 proc., na koniec roku przekroczy 1 proc., ale ukształtuje się na pewno poniżej 2 proc. Nie widzę zagrożeń systemowych" - powiedział.
OŻYWIENIE GOSPODARCZE WIDOCZNE CORAZ BARDZIEJ
W opinii ministra finansów poprawa koniunktury coraz bardziej daje się we znaki i wynika to głównie ze wzrostu popytu inwestycyjnego oraz utrzymującej się dobrej dynamiki eksportu.
"Sądzę, że czynniki popytowe będą motorem wzrostu gospodarczego i trwałości poprawy koniunktury. Popyt konsumpcyjny jest ustabilizowany. Bardzo cieszy popyt inwestycyjny, który rośnie i jest tym motorem napędzającym wzrost produkcji przemysłowej" - powiedział.
"Drugim czynnikiem jest radzenie sobie polskich przedsiębiorstw w obecnej sytuacji makrogospodarczej Europy Zachodniej, jeśli chodzi o eksport. Wykazuje on w dalszym ciągu znaczną dynamikę, pomimo że obserwujemy stagnację u naszych najważniejszych partnerów" - powiedział.
Minister finansów szacuje, że gospodarka w tym roku może przyspieszyć do ponad 3 proc. PKB z 1,4 proc. PKB w ubiegłym roku.
"Wzrost PKB będzie oscylował w okolicach 3 proc. Sądzę, że przekroczy 3 proc." - powiedział Raczko.
ZMIANY W PODATKACH NIE MOGĄ ZWIĘKSZAĆ DEFICYTU BUDŻETU
Minister finansów powiedział PAP, że nie jest wykluczone podwyższenie kwoty wolnej od podatku w przyszłym roku w skali wyższej niż zaproponowano, jednak pod warunkiem neutralności dla deficytu budżetowego.
"Uzyskaliśmy akceptację projektu ustaw podatkowych, skierowanych do negocjacji społecznych. Są określone z tym (z podwyższeniem kwoty wolnej od podatku - PAP) skutki fiskalne. Jeśli ktoś pokaże mechanizmy rekompensaty, to jesteśmy otwarci na rozmowy. Jeśli jednak mają być to rozwiązania pogłębiające deficyt budżetowy, to takie rozwiązania nie znajdą akceptacji ministra finansów" - powiedział.
Rząd przyjął założenia budżetowe na przyszły rok zakładające pozostawienie dotychczasowych stawek podatkowych bez zmian, czyli na poziomie 19 proc., 30 proc. oraz 40 proc. przy zamrożeniu progów podatkowych. Dodatkowo ustalił podwyższenie kwoty wolnej od podatku w 2004 roku do 3.168 zł, czyli o około 400 zł w porównaniu z bieżącym rokiem.
Minister na pytanie PAP, czy zamrożenie progów podatkowych przeciągnie się na kolejne lata powiedział:
"To jest pytanie, na które nie chciałbym odpowiadać wprost. Planujemy dalekosiężną reformę podatkową. Planujemy uporządkowanie spraw podatkowych w kierunku oddzielnego opodatkowania tych osób, które prowadzą działalność gospodarczą od podatku od dochodów osobistych" - powiedział.