Sypią się Dolomity, psamo górskie w Alpach Wschodnich. We Włoszech. Na alarm biją ekolodzy, eksperci natomiat uspokajają, twierdząc, że są to zjawiska niezależne od człowieka
W ciągu niespełna miesiąca runęły cztery szczyty, w tym jedna ze słynnych "wież", górujących nad stolicą Dolomitów, Cortiną d'Ampezzo. Wszystko miało miejsce na wysokości 2.300-2.500 metrów npm. Nie było żadnych ofiar. Zmienił się tylko nieco krajobraz. Miłośnicy przyrody podnieśli alarm: walą się Alpy, winien jest człowiek. Pojawiły się znowu narzekania na masową turystykę, możliwość dojazdu samochodem nawet w wyższe partie gór i ogólnie zanieczyszczenie środowiska.
Jednak eksperci wyjaśniają, że człowiek nie może Dolomitom ani zaszkodzić, ani im pomóc. Osuwanie się całych ścian skalnych, łamanie się iglic szczytów i tym podobne zjawiska są od niego niezależne i powstarzają się do tysięcy i milionów lat. Kiedyś było tam morze, dzisiejsze góry to dawne rafy koralowe; wiadomo, że za dwa-trzy miliony lat przekształcą się w pustynię.
Słynny architekt Le Corbusier uważał Dolomity za najpiękniejsze budowle świata. Nie należy się dziwić, że czeka je ten sam los, co budynków wzniesionych przez człowieka.