Jeszcze rok czy dwa lata temu mówiło się o dużych korzyściach ze współpracy gospodarczej Polski i Chin. Teraz polski rząd jest znacznie bardziej ostrożny w tym temacie, a Antoni Macierewicz nawet krytykuje Nowy Jedwabny Szlak. MSZ dostrzega korzyści, ale mówi też o zachłyśnięciu się Europy chińskimi inwestycjami.
Szef MSZ Witold Waszczykowski przed wizytą prezydenta USA Donalda Trumpa przyznał, że Polska dąży do zwiększenia współpracy gospodarczej z krajami spoza Europy. M.in. po to, by zabezpieczyć się na wypadek niekorzystnych przemian w UE - choćby ograniczenia funduszy strukturalnych.
Dużo mówiło się o Chinach i udziale Polski w projekcie Nowego Jedwabnego Szlaku. Głośno było o tym w ostatnich latach, m.in. w kontekście wymiany wizyt Dudy i przewodniczącego ChRL Xi Jinpinga, choć później temat nieco przycichł.
Do współpracy gospodarczej z Chinami w ramach projektu Nowego Jedwabnego Szlaku odniósł się wiceszef MSZ. Marek Magierowski wskazał, że wspólne interesy mogą obejmować nie tylko chińskie inwestycje bezpośrednie w Polsce, ale i udział polskich firm w inwestycjach np. w Azji Środkowej.
- Chiny są bardzo ważne i z przyjemnością będziemy witać tutaj chińskie inwestycje w tych obszarach, które będą korzystne z naszego punktu widzenia, ale nie zapominajmy, że w Azji Wschodniej są dwa kraje, które do tej pory już zainwestowały miliardy dolarów w Polsce - Korea Południowa i Japonia, które są równie ważne z punktu widzenia naszej polityki azjatyckiej, co Chiny - podkreśla Magierowski.
- Nie tylko my, ale cała Europa i świat zachłysnęły się chińską ekspansją i gigantycznymi rezerwami, którymi Chiny dysponują i które wydają na całym świecie. Niemniej nie powinniśmy zapominać o tym, że i Japończycy, i Koreańczycy, ale też wiele innych krajów tamtego regionu to także nasi ważni partnerzy, również posiadający poważne zasoby finansowe - dodaje wiceszef MSZ.
Temat Chin wzbudza emocje
Szef MON Antoni Macierewicz ostatnio wypowiadał się krytycznie o Nowym Jedwabnym Szlaku i zwiększaniu chińskiej obecności w Polsce i regionie. Stanowisko MSZ nie jest tak stanowcze, ale też widać wstrzemięźliwość.
- Chiny są ważnym i potężnym partnerem gospodarczym, ale z drugiej strony musimy pilnować niektórych wrażliwych branż, gałęzi przemysłu, infrastruktury krytycznej. Chiny nie są naszym sojusznikiem w NATO, tak jak Stany Zjednoczone. Nie są naszym partnerem w UE, tak jak Niemcy. Utrzymujemy przyjazne, a nawet bardzo przyjazne stosunki z Chinami, ale musimy też prowadzić wobec nich rozsądną politykę, zawsze pamiętając o tym, że nasze interesy gospodarcze są najważniejsze - podkreśla Magierowski.
Mimo niektórych nieprzychylnych opinii w rządzie wiceszef MSZ ma nadzieje, że chińskie inwestycje w regionie się rozruszają. Podkreśla jednak, że Nowy Jedwabny Szlak to projekt o szerokim zasięgu geopolitycznym.
- Przyciągać chińskie inwestycje dużo łatwiej jest często krajom Europy Środkowo-Wschodniej, które nie należą do UE, ponieważ wchodząc do Albanii, Bośni-Hercegowiny czy Macedonii, Chińczycy nie są spętani unijnymi regulacjami.
Magierowski przyznaje, że warto brać przykład z Chińczyków, którzy planują swoją strategię gospodarczą na dziesięciolecia.
- Musimy się tego nauczyć i myślę, że powoli zmienia się mentalność zarówno polityków, jak i przedsiębiorców, którzy wiedzą, że inwestując gdzieś dalej, poza Europą, czasami trzeba wyłożyć trochę pieniędzy bez oczekiwania na zysk, trzeba zasiać ziarenko i potem długo je podlewać - wskazuje.
Polskie firmy ciągnie za granicę
Jest coraz więcej chętnych polskich przedsiębiorców do ekspansji w skali międzykontynentalnej czy wręcz globalnej.
- Dla wielu polskich firm, szczególnie tych średnich czy dla start-upów zakładanych przez młodych, ambitnych przedsiębiorców, wizjonerów, Europa stała się już za mała. Owszem, tu są wciąż nasi najważniejsi partnerzy handlowi, począwszy od Niemiec, poprzez Wielką Brytanię, Francję, ale ta Europa jest już zbyt ciasna dla wielu polskich biznesmenów - komentuje.
Dlatego przedsiębiorcy szukają lukratywnych rynków zbytu na innych kontynentach. To jednak nie tylko Chiny i USA - dwie wielkie potęgi gospodarcze, ale też inne kraje Azji czy cała Ameryka Łacińska. Przedstawiciele takich właśnie, poszukujących nowych obszarów ekspansji firm, ochoczo uczestniczą w różnych misjach gospodarczych - czy to w przypadku podróży przedstawicieli rządu, czy prezydenta Andrzeja Dudy.
- Jeszcze pracując w kancelarii prezydenta towarzyszyłem głowie państwa np. w podróży do Meksyku. Wzięła w niej udział grupa polskich przedsiębiorców, którzy byli bardzo wdzięczni, że oto sam prezydent RP promuje ich interesy. Podobnie jest w przypadku podróży pani premier Beaty Szydło - przyznaje Marek Magierowski.
Jak podkreśla, jednym z podstawowych zadań naszej - dość rozbudowanej jak na kraj naszej wielkości i zamożności - sieci ambasad powinno być wspieranie polskich przedsiębiorców.