Ustawa dotycząca obniżenia wieku emerytalnego do 65 lat dla mężczyzn i 60 lat dla kobiet zostanie uchwalona do końca tego roku, a obowiązywać ma od jesieni 2017 roku - zapewniła premier Beata Szydło. – Konsekwencje będą poważne – ostrzega prof. Elżbieta Mączyńska. - Stopniowy, ale drastyczny spadek wysokości emerytur, albo wzrost podatków i składek emerytalnych. W dłuższej perspektywie obniżenie konkurencyjności kraju i spowolnienie wzrostu PKB – wylicza prof. Witold Orłowski.
Premier Beata Szydło zapewniła w środę, że w sprawie obniżenia wieku emerytalnego rząd bierze pod uwagę możliwości budżetu państwa. Ustawa ma być gotowa do końca roku, a zmiany wejść w życie pod koniec 2017 roku.
- Te zmiany, które teraz wprowadzamy, są przez nas bardzo dobrze przygotowane, przemyślane i w pełni odpowiedzialne – zapewniła szefowa rządu. Ale jak zastrzegła, trzeba zastanowić się nad funkcjonowaniem całego systemu emerytalnego.
Wielomiliardowe wydatki
Jednak wyliczenia Zakładu Usług Społecznych pokazały gigantyczną dziurę w funduszu emerytalnym. W ciągu pięciu lat na emerytury i renty może zabraknąć nawet 400 mld zł. - Od transformacji ustrojowej siła finansowania emerytur w Polsce zmniejszyła się prawie pięciokrotnie! Dziś na jednego emeryta pracuje zaledwie 1,4 zatrudnionego, w jeszcze w 1990 roku pracowało ponad 4,5 – podkreśla w rozmowie z money.pl prof. Marian Noga. I dodaje: "Nie stać nas na działania, które nie tylko nie rozwiązują problemu, ale go pogłębią".
Jak podkreśla ekonomista i były członek Rady Polityki Pieniężnej, na gigantyczną dziurę nałożą się poważne koszty tej kontrreformy. Już w lipcu szef Komitetu Stałego Rady Ministrów Henryk Kowalczyk informował, że obniżenia wieku emerytalnego kosztować będzie około 10 mld zł rocznie. Zdaniem prof. Nogi to i tak niedoszacowany koszt. - ZUS wyliczył, że na obniżenie wieku emerytalnego będzie potrzebował około 150 mld zł w ciągu 3-4 lat, to daje kwotę około 40-50 mld zł rocznie. Skąd na to pieniądze?
Jak przypomina prof. Elżbieta Mączyńska, ekonomista SGH i członek Rady Naukowej Instytutu Nauk Ekonomicznych PAN, budżet i tak jest bardzo wyśrubowany i już oscyluje wokół granicy 3 proc. PKB. - Obniżenie wieku emerytalnego będzie miało poważne konsekwencje. Również dla budżetu. Maleją wpływy do krajowej kasy, m.in. z powodu deflacji, a koszty realizacji obietnic rosną - wylicza w rozmowie z money.pl. - Powrót do granicy 65 lat dla mężczyzn i 60 lat dla kobiet to błąd - dodaje.
Czeka nas drastyczny spadek wysokości emerytur
Obecnie wiek przejścia na emeryturę jest stopniowo podwyższany do 67 lat, niezależnie od płci. W 2020 r. mężczyźni mają przechodzić na emeryturę w tym wieku, a kobiety w 2040 r. Jak przypomina prof. Witold Orłowski to światowy trend związany z dłuższą średnią życia i starzeniem się społeczeństw.
Dziś stosunek emerytury do ostatniej pensji – czyli tzw. współczynnik zastąpienia - wynosi 62 proc. Według szacunków około 2040-2050 roku spadnie on 30 proc. Co jednak istotne - średnia płaca się zwiększy. To oznacza, że chociaż współczynnik spadnie, to na rękę Polacy dostaną wyższe emerytury. Dlatego, jak przekonują ekonomiści, cofnięcie tej reformy to błąd.
Źródło: obliczenia Money.pl, KNF
- Nie obawiałbym się o budżet, gdyż do czasu zapisania gwarantowanych dopłat państwa do emerytur, koszt 10 mld zł jest do udźwignięcia. Nie on jest głównym stratnym tej reformy - przekonuje w rozmowie z money.pl prof. Orłowski. Zdaniem ekonomisty skutki odczują ludzie.
- Czeka nas stopniowy, ale drastyczny spadek wysokości emerytur, albo wzrost podatków i składek emerytalnych. W dłuższej perspektywie obniżenie konkurencyjności kraju i spowolnienie wzrostu PKB - wylicza prof. Orłowski.
Premier zapowiedziała, że pod koniec tego roku prezes ZUS przedstawi systemowy, pełny przegląd systemu emerytalnego. - Wtedy siądziemy do dyskusji i zaprosimy do dyskusji na temat koniecznych zmian, które trzeba wprowadzić - zapowiedziała szefowa rządu.
Wśród nich miałoby być przeniesienie reszty pieniędzy z OFE na rezerwę demograficzną i na IKE, a ZUS miałby się stać jedyną instytucją odpowiedzialną za wszystkie rodzaje ubezpieczeń społecznych - również rolniczych, a także dla funkcjonariuszy, sędziów i prokuratorów. Więcej na ten temat pisaliśmy tutaj.
Projekt w sprawie obniżenia wieku emerytalnego, zgłoszony przez prezydenta Andrzeja Dudę, trafił do Sejmu 30 listopada 2015 r. Jego pierwsze czytanie odbyło się 9 grudnia, potem trafił do sejmowej komisji polityki społecznej i rodziny. W komisji 12 stycznia 2016 r. przeprowadzono wysłuchanie publiczne w sprawie projektu. 10 marca komisja utworzyła nadzwyczajną podkomisję, w której obecnie projekt się znajduje. 30 czerwca Komitet Stały Rady Ministrów rekomendował rządowi pozytywną opinię o projekcie.