PGNiG liczy na podpisanie co najmniej dwóch umów na dostawy gazu skroplonego do końca tego roku. Przez terminal w Świnoujściu przeszło w tym roku już 18 proc. importowanego gazu. Uniezależniamy się od Rosji.
- Mam nadzieję, że do końca 2018 r. podpiszemy co najmniej dwie umowy na dostawy LNG - powiedział wiceprezes Maciej Woźniak w kuluarach konferencji Nafta-Gaz-Chemia. Dodał, że liczy na podpisanie wszystkich umów, które są obecnie negocjowane.
Na początku września PGNiG odebrało 40. już dostawę LNG. Zapowiadało wówczas, że w 2019 roku zamierza sprowadzić do terminalu w Świnoujściu co najmniej 28 dostaw LNG spośród około 38 możliwych. Odpowiada to 100 proc. przepustowości terminalu zarezerwowanej i opłaconej przez PGNiG.
W pierwszym półroczu 2018 r. skroplony gaz ziemny stanowił już 18 proc. całego importu spółki, w porównaniu z 13 proc. rok wcześniej.
To niejedyny sposób państwowego giganta na uniezależnienie się od Gazpromu. Spółka rozwija m.in. wydobycie na Morzu Norweskim. Ma tam nawet powstać pierwszy polski odwiert, tj. taki, w którym polska spółka będzie operatorem, a nie tylko partnerem.
PGNiG Upstream Norway, czyli spółka zależna PGNiG zajmująca się wydobyciem na zagranicznych złożach, ma udziały w dwudziestu koncesjach poszukiwawczo-wydobywczych w Norwegii. Na dwóch z nich pełni rolę operatora. Firma prowadzi produkcję węglowodorów z pięciu złóż oraz posiada udziały w dwóch innych będących w fazie zagospodarowania. Wielkość udokumentowanych zasobów wydobywalnych Grupy PGNiG w Norwegii wynosi 83 mln boe (stan na 1 stycznia 2018 roku).
Wydobycie gazu i ropy naftowej daje ostatnio PGNiG takie wyniki, że spółka bije ostatnio rekordy zysków. To głównie zasługa wzrostu cen surowców.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl