Gospodarka naszego kraju osiąga teraz najwyższy poziom - tak uważa minister Jerzy Kwiecinśki. Jak tłumaczy, świadczą o tym dane gospodarcze z ostatnich dni. Zdaniem szefa resortu inwestycji i rozwoju, na koniec roku PKB powinien rosnąc o 4,5-5 proc.
Ostatnie wyliczenia były bardzo optymistyczne. Chodzi o szybki szacunek PKB za drugi kwartał, koniunkturę konsumencką i gospodarczą w sierpniu czy stopę bezrobocia w lipcu. To pokazuje, że produkcja w gospodarce jest w fazie rozkwitu – uważa minister inwestycji i rozwoju, Jerzy Kwieciński.
OGLĄCZAJ: * *W Polsce brakuje rąk do pracy. Firmy nie mogą już nawet brać nowych zleceń
Jego zdaniem, choć nieznacznie pogorszyły się wyniki przedsiębiorstw, to na uwagę zasługuje wzrost w inwestycjach. Pod tym względem, pierwszych sześć miesięcy tego roku było lepsze od tego samego okresu w 2017 roku. Kwieciński spodziewa się, że uda się utrzymać dwucyfrową dynamikę inwestycji. Minister wyjaśnił, że jest to wynik zbliżania się do siebie strony popytowej i podażowej wzrostu. Finansowego paliwa doleją głównie samorządy i rząd.
Kwieciński zwrócił też uwagę, że coraz więcej firm inwestycje w maszyny. Dynamika wzrostu w tym obszarze wynosi 10 proc. Minister uważa, że może ona być odpowiedzią na niedobory pracowników. Dodał, że rząd pracuje nad tym, aby przedsiębiorstwa uwolniły swoje rezerwy wzrostu. Ma to być możliwe dzięki polityce migracyjnej, która zakłada ułatwienia w zatrudnianiu pracowników o najbardziej potrzebnych kwalifikacjach.
Jerzy Kwieciński uważa, że za wzrost gospodarczy Polski w największej mierze odpowiada konsumpcja. Potwierdzają to dane sprzedaży detalicznej w lipcu, które pokazały spory wzrost rok do roku i niewielki w ujęciu miesięcznym. Minister spodziewa się, że na koniec sierpnia GUS potwierdzi wzrost PKB w drugim kwartale na poziomie około 5 proc., natomiast w trzecim kwartale 2018 r. PKB powinien rosnąć o 4,5-5 proc.
A jak będzie w przyszłym roku? Kwieciński zakłada konserwatywnie, że PKB urośnie o 3,8 proc. Powodem ma być ryzyko spadku koniunktury w całej UE.