Już nie 2220, a 2255 zł ma wynosić rządowa propozycja dotycząca minimalnego wynagrodzenia w 2019 roku. Ma zostać przedstawiona 4 września na spotkaniu ze związkowcami. Ci nie ustępują i domagają się podwyższenia kwoty do 2278 zł miesięcznie.
"Może się okazać, że kołdra jest za krótka" - tak o podwyżkach i przyszłorocznym budżecie mówi anonimowo jeden ze związkowców, cytowany przez "Rzeczpospolitą". Działacz "Solidarności" podkreśla, że pieniędzy na podwyżki wystarczy prawdopodobnie tylko dla tych, którzy najgłośniej się o nie upomną.
Jak przekonuje rzecznik prasowy Komisji Krajowej "S" Marek Lewandowski, wszystko wyjaśni się we wrześniu w czasie opiniowania przyszłorocznego budżetu. Związkowcy biorą pod uwagę rządowe propozycje, ale w najbliższym czasie przedstawią swoje w liście do premiera Mateusza Morawieckiego.
Z nieoficjalnych informacji gazety wynika, że rząd zaproponuje, by w przyszłym roku płaca minimalna wyniosła 2255 zł miesięcznie (obecnie to 2100 zł). Wynika więc z tego, że rząd dołoży 35 zł do pierwotnej propozycji minister finansów, ale jest to wciąż kwota o przeszło 20 zł niższa od związkowych oczekiwań.
Poza wzrostem minimalnej pensji, w przyszłorocznym budżecie, po siedmiu latach, odmrożony ma być odpis na zakładowy fundusz świadczeń socjalnych. To z niego większość firm finansuje zapomogi dla pracowników i dopłaty do wczasów.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl