Prawie 1,5 miliona osób odwiedziło w ubiegłym roku dwa największe parki rozrywki w naszym kraju. Polacy nie muszą już jeździć za granicę, by z zawrotną prędkością przejechać się rollercoasterem.
Niekwestionowanym liderem w Polsce pod względem frekwencji jest w naszym kraju Energylandia. Park rozrywki w podoświęcimskim Zatorze odwiedziło w ubiegłym roku ponad 1 mln 200 tys. osób.
Oddalony o 60 kilometrów park Legendia, czyli dawne Śląskie Wesołe Miasteczko w Chorzowie, w 2017 roku odwiedziło ok. 260 tys. gości.
Do podparyskiego Disneylandu jeszcze im daleko (w 2017 r ponad 9,5 miliona osób według The Global Attractions Attendance Report), jednak polskie parki rozrywki odnotowują stały wzrost frekwencji i ciągle inwestują.
Hyperion najwyższy w Europie
Powstała w 2014 roku Eneryglandia zajmuje obecnie 26 hektarów. Za parę lat ma być prawie sześciokrotnie większa. Za budową parku stoi małżeństwo Agata i Marek Goczał. Dorobili się na dyskotekach - Energy 2000 w Przytkowicach, napojach i produkcji obuwia.
Tegorocznym hitem w podoświęcimskim parku rozrywki będzie Hyperion - najwyższy i najszybszy rollercoaster w Europie.
energylandia
Konstrukcja ma wysokość prawie 80 metrów - niemal tyle co wieża Kościoła Mariackiego. Wagoniki pędzą po niej z prędkością ponad 140 km/h. Co prawda na razie tylko testowo, ale odwiedzający będą mogli poczuć tę prędkość już w te wakacje.
Od kwietnia w Energylandii działa także Speed Water Coaster - najwyższa i najszybsza kolejka, która kończy przejażdżkę w wodzie. W planach jest również rollercoaster z drewna.
Kraina Lecha i Bazyliszka
Śląska Legendia na 26 hektarach oferuje obecnie ponad 40 atrakcji. Park jest w fazie ciągłej przebudowy. W 2015 r spółka Tatry Mountain Resorts przejęła większość udziałów w spółce Śląskie Wesołe Miasteczko i zadeklarowała wykonanie szeregu inwestycji do 2020 roku.
W związku z tym dwa najbliższe lata w Legendii, to czas intensywnych prac, których zwieńczeniem ma być oddanie do użytku dużej atrakcji wodnej. Firma ma też pomysły na to, co będzie po 2020, jednak szczegółów ujawniać nie chce.
Obecnie wizytówką parku jest Lech Coaster - pędzący z prędkością 95 km/h, o wysokości 40 m - czyli niemal dwa razy więcej niż warszawska Kolumna Zygmunta. Rozmiary może nie imponują tak jak w przypadku Hyperionu, ale atutem tej atrakcji ma być nawiązanie do polskich legend.
Legendia
Lech Coaster w ubiegłorocznym konkursie w Berlinie w kategorii Best New Coasters zajął drugie miejsce. Lepszy okazał się tylko Red Force z hiszpańskiego Ferrari Land. Miejsce na podium za polskim rollercoasterem zajął natomiast Star Trek: Operation Enterprise z Movie Park Germany.
Tegoroczną nowością Legendii jest Bazyliszek, czyli urządzenie z gatunku Interactive Dark Ride, które podobno również zbiera pozytywne recenzje w Europie.
Coraz większe zainteresowanie i przychody
Energylandia nie chce ujawniać przychodów. Można jednak próbować je oszacować. Bilet kosztuje 109 zł dla dorosłych i 59 zł dla dzieci. Przyjmując, że średnio na bilecie park zarabia ok. 80 zł, to w zeszłym roku przychody wyniosły 100 mln zł. Dodatkowo przychody z parkingu, pamiątek i gastronomii.
Legendia o wynikach finansowych informuje wprost. Przychody spółki Śląskie Wesołe Miasteczko za rok obrotowy 2017 wyniosły 3,8 mln euro netto, czyli ponad 16,5 mln zł.
Pieniądze w obu parkach zostawiają przede wszystkim Polacy. W 2017 r. w Energylandii 90 proc. odwiedzających to byli Polacy. Z zagranicy przyjeżdżają przede wszystkim Czesi i Słowacy, którzy nie mają u siebie parków rozrywki tego formatu. W tym roku park rozrywki z Zatoru liczy na 1,5 mln odwiedzających.
Legendia przyjęła w ubiegłym roku ok. 260 tys. gości. Kilka tysięcy z nich to osoby z zagranicy - przede wszystkim Czesi, Niemcy i Ukraińcy.
Firma zaznacza, że 2017 rok był specyficzny ze względu na zmianę właściciela oraz nazwy i szacuje, że ten będzie zdecydowanie lepszy. Pierwsze miesiące sezonu 2018 już pokazują wzrost zainteresowania parkiem - ok. 120 proc. gości w stosunku do ubiegłego sezonu o podobnej porze.
*- *Zainteresowanie parkami rozrywki wśród Polaków zdecydowanie rośnie - uważa Izabela Kieliś, brand manager Legendia Śląskie Wesołe Miasteczko.
Podkreśla, że widać to po frekwencji, ale też po kontakcie z klientami, którzy relacjonują wycieczki do parków rozrywki na świecie, porównują atrakcje i odwiedzane miejsca. Izabela Kieliś zapewnia, że z rozmów wynika, że Legendia na tle innych tego typu miejsc w Europie wypada w opinii gości bardzo dobrze.
Cicha konkurencja
Parki nie chcą mówić wprost, że ze sobą konkurują. Rzecznik Energylandii Krystian Kojder w przesłanej nam informacji pisze, że Legendia nie jest dla ich parku konkurencją. W jego opinii najbliższa atrakcja podobnych rozmiarów to Heide Park koło Hamburga.
- Energylandia walczy dzielnie żeby wejść do pierwszej dwudziestki najbardziej odwiedzanych parków rozrywki w Europie, natomiast Legendii jest do tego jeszcze bardzo daleko. Warto jednak pamiętać, że 40 lat wcześniej Śląskie Wesołe Miasteczko miało podobną frekwencję jak Energylandia dzisiaj. Świadczy to o potencjale i tradycji spędzania czasu na Śląsku. Oczywiście to były inne realia - wyjaśnia ekspert do spraw parków i atrakcji tematycznych Marek Pisarski.
Pewne aspekty rywalizacji można jednak dostrzec. Hyperion w Energylandii powstał zaraz po otwarciu Lech Coastera w Chorzowie. Legendia podkreśla zresztą, że oba parki działają w tej samej branży, więc w jakimś stopniu można mówić o konkurencyjności.
Zaznacza, że są to jednak dwa zupełnie inne parki rozrywki: różniące się charakterem, lokalizacją, historią, ofertą, czy podmiotowością prawną.
W opinii Izabeli Kieliś, rynek parków rozrywki w Polsce ma się coraz lepiej i jest mocno zróżnicowany, dzięki czemu każdy, kto poszukuje rozrywki lub pomysłu na spędzenie wolnego czasu, może znaleźć coś dla siebie.
Przy odpowiednich inwestycjach, dla obu parków może znaleźć się miejsce na rynku.
- Jeżeli popatrzymy na kolebkę parków rozrywki na świecie, czyli Orlando, to w promieniu kilkunastu kilometrów mamy przeszło 80 parków rozrywki lub innych atrakcji i spowodowało to powstanie pewnego rodzaju zagłębia parkowego, największego na świecie - podaje przykład Marek Pisarski.
Ekspert zaznacza, że ta forma spędzania wolnego czasu staje się z roku na rok coraz bardziej popularna w Polsce. A będzie jeszcze lepiej.
- Doszły jeszcze wolne niedziele. Moi koledzy w parkach rozrywki w tym roku zacierają ręce, bo widać, że to już spowodowało wzrost frekwencji - przyznaje Pisarski.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez * *dziejesie.wp.pl