Moda na refinansowanie kredytów hipotecznych zaczęła się w zeszłym roku. Według danych Związku Banków Polskich w 2005 r. banki pożyczyły na cele mieszkaniowe 22,4 mld zł, czyli o 59 proc. więcej niż w roku poprzednim. Tymczasem łączne zadłużenie z tego tytułu wzrosło jedynie o 30 proc.
Oznacza to, że coraz większy udział w rynku mają nie nowi kredytobiorcy, ale osoby, które przenoszą kredyt mieszkaniowy z banku do banku.
Liczba osób zmieniających bank, w którym spłacają kredyt hipoteczny będzie stale rosnąć
Do tej pory z refinansowania kredytów mieszkaniowych korzystało około 7 proc. klientów. Specjaliści szacują, że obecnie – w związku z licznymi ułatwieniami - liczba osób zmieniających bank na tańszy będzie stale rosnąć.
Dlatego właśnie banki prześcigają się w promocjach i kuszą atrakcyjnymi warunkami „przejęcia” kredytu.
Obiecują m.in. uproszczone formalności przy otwieraniu kredytu (dla osób z 1-1,5 rocznym stażem kredytowym), znacznie obniżają oprocentowanie (nawet do 1,60% w CHF i 4,80% w PLN w pierwszym roku), zwalniają z prowizji oraz opłat związanych z ubezpieczeniem pomostowym oraz ubezpieczeniem niskiego wkładu, zapewniają możliwość wielokrotnego bezpłatnego przewalutowania kredytu.
Niektóre banki biorą na siebie także koszty sądowe związane z ustanawianiem hipoteki.
Małgorzata Szafarz
| Komentarz - Małgorzata Szafarz |
| --- |
| Zanim jednak zmienimy bank - zastanówmy się, czy naprawdę nam się to opłaca, czy może tylko opłaca się bankom, które nam to oferują. Fachowcy twierdzą, że aby przenoszenie kredytu
miało sens, pieniądze wydane na refinansowanie powinny zwrócić się w ratach kredytowych najlepiej w okresie około 1,5 roku, najpóźniej – do 3 lat. Jeżeli z obliczeń wynika, że okres ten będzie dłuższy, wówczas warto próbować negocjować obniżenie oprocentowania w dotychczasowym banku. No i co najważniejsze, przy podejmowaniu decyzji trzeba zachować zimną, analityczną krew. |